Sprawa ma charakter polityczny - marszałek komentuje decyzję prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie umorzyła postępowanie, w którym postawiła marszałkowi województwa podlaskiego Jarosławowi Dworzańskiemu oraz czterem jego współpracownikom zarzuty. Marszałek twierdzi, że afera powstała na polityczne zamówienie.
E.S.
- Decyzja prokuratury nas w pełni satysfakcjonuje i przywraca wiarę w sprawiedliwość - skomentował umorzenie postępowania w swojej sprawie Jarosław Dworzański.
Dworzańskiemu, członkowi zarządu województwa Jackowi Piorunkowi, szefowi gabinetu marszałka Zbigniewowi Nikitorowiczowi, byłemu sekretarzowi województwa oraz wicemarszałkowi z poprzedniej kadencji prokurator w lutym tego roku postawił zarzuty m.in. zatrudniania w urzędzie swoich protegowanych oraz nieprawidłowego prowadzenia konkursów na przyznawanie unijnych dofinansowań. Teraz sprawę umorzono ze względu na brak dowodów.
- Uważałem, że sprawa ma charakter polityczny, a w miarę rozwoju śledztwa ta teza zyskiwała tylko potwierdzenie - do afery odnosi się marszałek województwa.
Według jego słów Urząd Marszałkowski zaczęło badać CBA, gdy szefem tej instytucji był Mariusz Kamiński. Dochodzenie prowadziła funkcjonariuszka, która wcześniej, niezgodnie z prawem, została zatrudniona w Urzędzie przez poprzedniego jego szefa - Dariusza Piontkowskiego, teraz ubiegającego się o mandat posła. Według Dworzańskiego Piontkowski podpisywał dokumenty urzędowe, gdy już nie był do tego uprawniony.
- Chciałbym zaapelować do Dariusza Piontkowskiego, aby zrezygnował ze startu w wyborach parlamentarnych, bo uważam, że niegodne jest, aby reprezentował mieszkańców województwa podlaskiego w parlamencie - mówił Dworzański.
- Jeśli to nie jest prawda, oczekuję pozwu w trybie wyborczym - dodawał.
W świetle słów marszałka, lutową aferą interesował się również poseł PiS Krzysztof Jurgiel. Cało postępowanie, prowadzone przez białostockie CBA, obejmowało parlamentarzystów PO oraz ważnego funkcjonariusza państwowego, których nazwisk nie chciał zdradzić. Lokalni politycy PiS oraz CBA mieli zaś nieraz większą wiedzę dotyczącą sprawy niż prokurator.
- Oczekuję, by osoby odpowiedzialne za tego typu działania struktur państwowych zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Mam tutaj na myśli byłą wicedyrektor CBA - żądał też Zbigniew Nikitorowicz.
E.S.