Kultura i Rozrywka

Wróć

Spowiedź geja alkoholika. Marek Tyszkiewicz jest spragniony

2014-12-29 00:00:00
Emocje, pot i łzy. Marek Tyszkiewicz z kieliszkiem w ręku brylujący na salonach i w dresie na odwyku. Na koniec roku Teatr Dramatyczny zafundował chwytającą za serce spowiedź alkoholika w monodramie Spragniony.
Bartek Warzecha
Monodram to aktorskie wyzwanie. Tym większe, gdy sceniczny temat splata się z realnym życiem. A problem alkoholowy Markowi Tyszkiewiczowi obcy nie jest. Aktor radzi sobie jednak z tym zadaniem wyśmienicie. Wierzymy w każde słowo opowiadanej historii. W emocje, które miotają aktorem na scenie. W przemianę, którą chce przejść.

Odwyk jak Powstanie Warszawskie

Jednak obsada to nie jedyny atut przedstawienia. Jest nim także scenariusz napisany przez Danę Łukasińską, w którym inspirowała się książką Dry Augustena Burroughsa. Autorka potrafiła przenieść opowieść w polskie realia. Roi się więc od smaczków w stylu: Doszedłem na szczyt nawet bez JP II, nie brakuje anegdoty o cudzie nad Wisłą i porównania odwyku do Powstania Warszawskie (trwał przecież 63 dni). Marka Tyszkiewicza świetnie poprowadziła Agnieszka Korytkowska-Mazur. Zadanie łatwe nie było, gdyż reżyserka debiutowała w formule monodram. Aktor pokazuje tu ogromny wachlarz swoich możliwości, odgrywa kilka ról, a jednocześnie całość trzyma rytm.

Młodszy, lżejszy, zadowolony z życia

Spragniony to opowieść o życiu Arnolda, odnoszącego sukcesy zawodowe pracownika agencji reklamowej. Pewnego dnia zjawia się w biurze i dowiaduje, że firma wysyła go na przymusowy urlop. W rzeczywistości jest to odwyk. Arnold zamienia marynarkę na bluzę dresową, eleganckie buty na adidasy i zjawia się w ośrodku. Tam czeka na niego pielęgniarka, test do wypełnienia i terapia 12 kroków. Chodzi na mitingi (ciekawy zabieg z wykorzystaniem głosów innych aktorów Węgierki). W międzyczasie dowiaduje się, że jego partner złapał HIV-a. Jak długo zostanie na odwyku? Decyzja zapadnie po napisaniu przez Alberta pracy na temat: co mi dał alkohol?. Wyznaje w niej: Czuję się młodszy, lżejszy, zadowolony z życia.

Nie o taką odpowiedź chodzi. W ośrodku zostaje jeszcze miesiąc. Cofa się pamięcią do dzieciństwa. Dowiadujemy się, że jako 13-latek był wykorzystywany seksualnie przez starszego mężczyznę. Wreszcie wychodzi z ośrodka, ale czy ma do czego, do kogo wracać? Jego partner nie żyje. Arnold był tak pijany, że zapomniał o śmierci osoby, którą kochał. Powrót do pracy to również ostre zderzenie z rzeczywistością. Czy można przeżyć go bez alkoholu?

Wymowna spowiedź alkoholika

Spektakl ma oszczędną, ale zarazem wymowną scenografię autorstwa Jacka Malinowskiego. Pełni kilka funkcji: biura, domu, ośrodka, miejsca spotkań anonimowych alkoholików. Największe wrażenie robi szafa z alkoholami na tle kratki, którą Albert otwiera po powrocie do domu. Inne pomysły to okno z butelkami i hotelowa lodówka. Muzyka Bartłomieja Woźniaka akcentuje najbardziej emocjonalne momenty. Wrażenia potęgują też sugestywne wizualizacje Krzysztofa Kiziewicza. Całość tworzy wielce poruszającą spowiedź alkoholika.

Najbliższy spektakl już w nowym roku - 31 stycznia o godz. 20 na małej scenie Teatru Dramatycznego. Kolejne 1, 4 i 5 lutego. Patronujemy przedstawieniu.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl