Aktualności

Inflacja dobija studentów

Łukasz Targoński, przewodniczący Młodych Demokratów w Białymstoku stwierdził, że obecnie w Polsce mamy największą inflację od 20 lat.

- Ceny rosną bardzo szybko i często młodzi ludzie muszą szukać oszczędności albo szukać pracy dorywczej, czy to w Warszawie czy w Łodzi i muszą dojeżdżać pociągami. Premier Mateusz Morawiecki apeluje o to, by przedsiębiorcy obniżyli o 5 zł ceny swoich podstawowych produktów. Jednocześnie cena biletu z Białegostoku do Warszawy wzrosła o te 5 zł. Nie zgadzamy się, aby wtedy, gdy mamy ogromną inflację, dokładać dla młodych ludzi kolejne koszta - zaznaczył Łukasz Targoński.

Z kolei Dagmara Benecka podkreśliła, że wiele osób wybiera podróż pociągami ze względu na środowisko. Jeżdżąc nimi wytwarzamy mniej CO2, niż w przypadku jazdy samochodem.

- Nowy Ład wprowadza podwyżki cen o 15%, co odbije się na portfelach studentów i uczniów, którzy dalej dojeżdżają. Uważam, że takie posunięcie rządu będzie miało odwrotny cel, niż zamierzony, bo ludzie przestaną jeździć pociągami - mówiła.

Jak twierdzi, dla studentów podwyżki cen biletów są zbyt wysokie. Na popularnej trasie Białystok-Warszawa ceny biletu normalnego uległa podwyżce sięgającej z 30 zł na 34,5 zł, natomiast bilet studencki zamiast 15 zł kosztuje 16,90 zł.

- Jako student nie mogę zaakceptować kolejnych cięć w swoim budżecie. Jako student nie mogę zaakceptować, że ciągle nas się obciąża kolejnymi podwyżkami. Dorośli politycy na dorosłych stanowiskach wybrani przez obywateli: wyjdźcie do nas z waszymi ogromnymi pensjami i porównajcie to z naszymi, które najczęściej sięgają najniższej krajowej! - powiedział Krystian Wodzielak.

Co chcą zrobić?

- Apelujemy do osób decyzyjnych, czyli pana premiera Mateusza Morawieckiego oraz zarządu PKP, aby cofnęli obecne podwyżki cen. Aby nie dokładali kolejnych obciążeń finansowych dla młodych ludzi. Aby chociaż przeczekali ten okres inflacji - zakreślił Łukasz Targoński.

Przedstawiciele Młodych Demokratów póki co nie zamierzają składać oficjalnego pisma do zarządu PKP, ale nie wykluczają, że może w przyszłości to zrobią.

- To co możemy zauważyć, to likwidacja biletów taniomiastowych oraz absurdalne tłumaczenia PKP, jakoby te bilety zostały zlikwidowane po ukończeniu prac remontowych na trasach w całej Polsce. Najlepszym przykładem, że takie tłumaczenia są absurdalne jest dworzec kolejowy w Białymstoku, gdzie nadal trwają prace remontowe - zaznaczył Krystian Wodzielak.

Tu należy podkreślić, że na trasie Białystok-Warszawa cały czas obowiązują połączenia taniomiastowe.

- Nie możemy zaakceptować podwyżek, które sięgają nawet 70% na takich trasach jak Katowice-Kraków, 20% na trasach Augustów-Warszawa, czy kilkanaście procent na trasach Białystok-Suwałki czy innych regionalnych trasach - dodał Wodzielak.

PKP nie podnosiło cen od niemal 10 lat

Obecna podwyżka to pierwsza systemowa zmiana cen biletów PKP Intercity od 2013 r. Spółka wyliczyła, że pomiędzy 2014 a 2020 r. o ponad 140% wzrosły koszty związane z remontami taboru kolejowego oraz stacji postojowych, a o 65% wzrosły ceny energii trakcyjnej.

W ostatnich latach ceny biletów aktualizowali przewoźnicy regionalni. Doprowadziło to do sytuacji, w której bilety na pociągi dalekobieżne (w niektórych relacjach) były tańsze od biletów na połączenia przewoźników regionalnych operujących na tych samych trasach, którzy mieli dłuższe czasy przejazdu. Konieczne było zatem urealnienie cennika oraz dostosowanie go do sytuacji rynkowej – podkreślało PKP Intercity.

Zmodyfikowany cennik obowiązuje od 13 stycznia.

Z kolei Polregio wprowadziło podwyżkę cen biletów jednorazowych i okresowych 12 grudnia 2021 r. Przewoźnik podkreślał w komunikacie, że w ciągu ostatnich 3 lat nie zmieniał cen biletów. Więcej o tym: Podróże pociągami Polregio będą droższe.

Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl