Społecznicy nie ustępują ws. obrony Lasu Turczyńskiego
Kolejne inicjatywy w ramach protestu przeciwko wycince Lasu Turczyńskiego przygotowali działacze lokalnych organizacji pozarządowych.
MN
Ponad rok temu na wniosek Archidiecezji Białostockiej w gminie Choroszcz rozpoczęła się procedura zmiany planu miejscowego dla części Lasu Turczyńskiego, leżącego na pograniczu trzech gmin: Białegostoku, Choroszczy oraz Juchnowca Kościelnego. Chodzi o 30 hektarów lasu, na którym Kościół chciałby stworzyć... cmentarz wraz usługami towarzyszącymi - zakłady kamieniarskie, domy pogrzebowe czy krematorium. Pozytywną opinię w tej sprawie wydały już Lasy Państwowe oraz Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego. Ostateczna decyzja będzie należeć do Ministerstwa Środowiska.
Powtórka z rozrywki
O to, żeby las nie zamienił się w cmentarz, od ponad roku walczą społecznicy zrzeszeni w grupie Ratujmy Las. Podkreślają, że znajdują się w nim takie gatunki roślin chronionych jak podkolan biały, widłak jałowcowaty, gruszczyczka czy kukułka krwista. Poza tym mieszkają tam takie gatunki zwierząt jak myszołów, dzięcioł czarny, lisy, sarny czy łosie.
W obronie lasu siły połączyło kilkanaście organizacji pozarządowych, takich jak Stowarzyszenie Okolica, Federacja Organizacji Pozarządowych Miasta Białystok, Inicjatywa dla Białegostoku, Instytut Działań Miejskich, Fundacja Miasta Białystok, a także zwykli mieszkańcy.
- Ta sprawa to niebezpieczny precedens lokalizowania inwestycji na terenie lasów ochronnych, która może zagrozić lasom ochronnym w całej Polsce - mówi Małgorzata Grabowska-Snarska ze Stowarzyszenia Okolica, która od lat działa na rzecz Lasu Turczyńskiego, a mianowicie od 2007 roku, kiedy z podobną inicjatywą co kuria wyszedł prezydent Białegostoku, który chciał w tym miejscu stworzyć cmentarz komunalny. Wówczas negatywną opinię w tej sprawie wydały zarówno Lasy Państwowe, jak i Ministerstwo Środowiska.
- Już wówczas okoliczni mieszkańcy zawiązali Stowarzyszenie OKOLICA i podjęli działania protestacyjne. Brak zgody na wylesienie ze strony Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku oraz odmowna decyzja Ministra Środowiska z 13 marca 2009 roku sprawiły, że las nadal rośnie, a miasto Białystok zlokalizowało cmentarz na innym terenie niewymagającym wycinki drzew, tj. w Karakulach - mówi Agnieszka Maszkowska ze Stowarzyszenia.
Próbują każdym kanałem
Społecznicy podjęli też szereg działań w ostatnim czasie, żeby zatrzymać ponowną próbę przerobienia lasu na nekropolię. Sprawdzili, że na obecnie działających cmentarzach jest jeszcze około 35 hektarów wolnej powierzchni. Przygotowali też 15 innych lokalizacji, w których cmentarz mógłby powstać.
- Szczególnie dużo możliwości lokalizacyjnych jest na terenie gminy Choroszcz, ale i w Białymstoku wskazaliśmy m.in. tereny, które 10 lat temu były rozpatrywane przez Miasto pod lokalizację cmentarza komunalnego - za Ciepłownią Zachód i przy ul. Kawaleryjskiej. W gminie Choroszcz są też duże wolne tereny tamtejszych parafii do zainwestowania. Zgodnie z ustawą o ochronie gruntów rolnych i leśnych (art. 9) lokalizacja celu publicznego w lesie ochronnym może nastąpić tylko w wypadku, gdy nie ma innych możliwości jego lokalizacji. I tu powinna się ta sprawa zakończyć tak jak 10 lat temu - mówi Małgorzata Grabowska-Snarska.
O pomoc poproszono również polityków, którzy mają poskładać interpelację do Ministra Klimatu ws. Lasu Turczyńskiego. Społecznicy natomiast ostatnio przeprowadzili akcję wysyłania maili na skrzynkę resortu. W ciągu doby wyszło ich około 1500. Pod internetową petycją podpisało się już natomiast 11 tys. osób. W czwartek (5.12) złożyli list także u wojewody podlaskiego i liczą na spotkanie z kimś z ministerstwa lub z premierem Mateuszem Morawieckim. Nie wykluczają także negocjacji z samą kurią, aby ta wycofała swój wniosek.
Należy przypomnieć, że wspomniany teren leśny został uznany przez Ministerstwo Środowiska za las ochronny, czyli pełniący funkcje pozaprodukcyjne związane z ochroną gruntów, wód, infrastruktury oraz terenów zamieszkanych przez człowieka i zagrożonych skutkami zjawisk żywiołowych, np. powodzią.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl