Spłonął dom. Na miejscu nie było hydrantów do gaszenia
Przez kilka godzin strażacy walczyli z pożarem domu jednorodzinnego w miejscowości Głęboki Bród. W akcji ratunkowej uczestniczyło pięć jednostek straży pożarnej.
Zdjęcie od Czytelnika
Pożar wybuchł we wtorek (28.01) po południu w miejscowości Głęboki Bród (gmina Giby). Kiedy strażacy dojechali na miejsce, murowany budynek stał już cały w ogniu. Dom wewnątrz był wykończony drewnem, co podsycało pożar. Walczącym z ogniem strażakom nie udało się uratować budynku, który prawie doszczętnie spłonął. Jak podkreślają świadkowie akcji ratunkowej, duży problemem był brak hydrantów w Głębokim Brodzie. Strażacy musieli czerpać wodę z pobliskiej rzeki.
Jeden z naszych czytelników oburzał się: powodem niezaradności strażaków był brak hydrantów w miejscowości. Mieszkańcy twierdzą, że wójt gminy Giby zdemontował hydranty, twierdząc że ludzie będą z nich kraść wodę! To poważnie zaniedbanie doprowadziło do tego, że podczas akcji zabrakło wody i rodzina straciła w płomieniach cały majątek oraz dach nad głową!
Szczęśliwie trzyosobowej rodzinie, mieszkającej w domu nic się nie stało. Wszyscy zdążyli opuścić budynek jeszcze przed przyjazdem na miejsce straży pożarnej. Poszkodowanymi zajął się wójt gminy. Ma zapewnić im lokal zastępczy.
Straty wstępnie oszacowano na blisko 180 tys. zł. Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną pożaru.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl