Kultura i Rozrywka

Wróć

Spadający żyrandol i marmurowe schody. Dekoracje do Upiora w operze już w Białymstoku

2015-12-12 00:00:00
Majestatyczne, monumentalne, przepiękne, niesamowite - tak widzowie często opisują dekoracje do Upiora w operze. Musical wraca na Odeską, do Białegostoku przyjechały już dekoracje.
Michał Heller/OiFP-ECS
Spektakl, po raz pierwszy w Polsce wystawiony na scenie warszawskiego Teatru Muzycznego Roma, jest w istocie bajecznie efektowny. Realizacja białostocka cechuje się jeszcze większym przepychem: historii towarzyszy dźwięk prawdziwych organów, a ważący aż 250 kilogramów żyrandol spada jeszcze szybciej - z zawrotną prędkością 2 m/s, która wydobywa okrzyki i westchnienia nawet z tych widzów, którzy doskonale wiedzą, czego się spodziewać.

Jest to także jeden z najbardziej teatralnych spektakli muzycznych. Pokazuje nie tylko teatr w teatrze, ale także magiczne i niedostępne zazwyczaj kulisy. Paweł Dobrzycki, scenograf musicalu Upiór w operze, inspirował się legendą o podziemnym jeziorze znajdującym się w paryskiej Operze Populaire - tak instytucja nazywa się w musicalu.

Także marmurowe schody, które organizują przestrzeń sceny podczas Maskarady, są repliką zaczerpniętą wprost z paryskiej opery – w skali 1:1. Inne statystyczne ciekawostki? W produkcji oryginalnego musicalu każdorazowo udział brało około 130 osób, na które składała się obsada, muzycy i obsługa techniczna. Spektakl wymaga 22 zmian sceny. Do stworzenia dekoracji wykorzystano 150 kilogramów pasmanterii i użyto łącznie 8 kilometrów frędzli. 300 kostiumów i 100 par butów uszyto z 1300 metrów kwadratowych materiału. Dekoracje przywieźć musiało 13 tirów - poza 300-kilogramowym słoniem, który podróżował drogą powietrzną.

Upiór w operze powróci na Odeską 31 grudnia – będzie to specjalny sylwestrowy spektakl. Kolejne spektakle w styczniu, lutym i marcu 2016 r.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl