Śmiertelnie potrącił synka. Sąd chce przesłuchać policjantów
Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim postanowił w środę, 25 września, o konieczności przeprowadzenia dodatkowych przesłuchań dwóch policjantów w sprawie tragicznego wypadku, w którym doszło do śmiertelnego potrącenia 10-miesięcznego dziecka przez samochód.
Pixabay
Konieczne jest przesłuchanie policji
Zamiast wydać wyrok, sąd postanowił wznowić postępowanie, uznając, że konieczne jest poszerzenie materiału dowodowego o przesłuchania policjantów obecnych na miejscu wypadku. Nowy termin rozprawy wyznaczono na za miesiąc. Do tragicznego zdarzenia doszło pod koniec sierpnia 2023 roku na prywatnej posesji w Boćkach. W związku z wypadkiem oskarżeni zostali ojciec oraz dziadek dziecka.
Zgodnie z ustaleniami prokuratury, rodzina przygotowywała się do wyjazdu na lody z dziećmi. Ojciec postanowił podjechać samochodem bliżej domu, aby ułatwić załadunek dzieci do auta. Podczas manewru poczuł nagłe uderzenie. Gdy wysiadł z samochodu, zobaczył, że potrącił swojego 10-miesięcznego synka. Chłopiec odniósł ciężkie obrażenia. Zrozpaczony ojciec, mając świadomość powagi sytuacji, natychmiast przewiózł dziecko do najbliższego punktu medycznego, gdzie wezwano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo prób reanimacji, chłopca nie udało się uratować.
Prokuratura oskarżyła ojca o nieumyślne spowodowanie śmierci, wskazując, że nie zachował należytej ostrożności podczas cofania samochodem i nie sprawdził, czy w pobliżu pojazdu nie znajduje się dziecko.
Zarzut usłyszał też dziadek
Tuż po wypadku zatrzymano także dziadka chłopca. Śledztwo wykazało, że próbował on wpłynąć na bieg postępowania, namawiając rodziców dziecka do składania fałszywych zeznań. Według ustaleń, dziadek nie tylko fabrykował fałszywe dowody, ale również próbował zacierać ślady, aby skierować śledztwo na niewłaściwy tor. Z aktu oskarżenia wynika, że sugerował rodzicom, by twierdzili, że dziecko zostało potrącone przez nieznany samochód terenowy, który wjechał na posesję, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Dodatkowo chciał, aby wskazali inne miejsce wypadku, niż to, w którym faktycznie doszło do tragedii.
W swojej mowie końcowej, wygłoszonej dwa tygodnie temu przed zamknięciem przewodu sądowego, prokuratura zażądała kary ośmiu miesięcy pozbawienia wolności bez zawieszenia dla obu oskarżonych. Na początku procesu obrońca ojca dziecka wniósł o możliwość dobrowolnego poddania się karze bez konieczności przeprowadzania rozprawy, proponując wyrok w zawieszeniu. Gdy prokuratura nie zgodziła się na taką formę kary, obrońca zmodyfikował wniosek i ostatecznie zażądał ośmiu miesięcy więzienia bez zawieszenia.
Dziadek dziecka nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Warto również zaznaczyć, że obaj oskarżeni, zarówno ojciec, jak i dziadek, nie uczestniczyli do tej pory w żadnej z rozpraw.
Redakcja MW
24@bialystokonline.pl