Aktualności

Wróć

Śmiertelne potrącenie na ul. Wierzbowej. Sąd przesłuchał świadków

2024-08-11 13:24:22
W piątek, 9 sierpnia, przed sądem w Białymstoku przesłuchano kobietę, która była bezpośrednim świadkiem tragicznego wypadku, w którym pieszy został śmiertelnie potrącony na przejściu dla pieszych. Prokuratura stawia kierowcy zarzuty nie tylko związane z spowodowaniem wypadku, ale także oskarża go o jazdę pod wpływem narkotyków.
Pixabay
Śmiertelny wypadek na ul. Wierzbowej

Do tragicznego wypadku drogowego doszło wieczorem 12 grudnia 2023 roku na ulicy Wierzbowej w Białymstoku. 59-letni pieszy, który przechodził przez oznakowane przejście dla pieszych, został potrącony przez samochód prowadzony przez 24-letniego mężczyznę. W wyniku odniesionych obrażeń pieszy zmarł, co wstrząsnęło społecznością lokalną i wywołało szereg działań śledczych.

Prokuratura zarzuca kierowcy, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego, co doprowadziło do wypadku. Oskarżony był, według aktu oskarżenia, pod wpływem substancji działającej podobnie do alkoholu. Środki te mogły wpłynąć na jego zdolność do prowadzenia pojazdu i przestrzegania zasad bezpieczeństwa na drodze.

Według relacji kierowcy, który przyznał się do posiadania narkotyków i spowodowania wypadku, jednak zaprzeczał, że był pod wpływem tych środków w chwili zdarzenia, miał on przewozić dwie koleżanki z jednego białostockiego osiedla na drugie. Opisał, że zauważył pieszego, gdy ten znajdował się już na pasie, na którym jechał, i natychmiast rozpoczął hamowanie. Niestety, z powodu niewielkiej odległości między pojazdem a pieszym nie udało mu się uniknąć potrącenia.

Kierowca twierdził, że poruszał się z dozwoloną prędkością około 50 km/h. Po wypadku, mimo emocjonalnego wstrząsu, natychmiast wysiadł z samochodu, by sprawdzić stan poszkodowanego i udzielić mu pomocy. Zwrócił uwagę, że przed jego przybyciem ktoś już wezwał pogotowie ratunkowe. W trakcie śledztwa wyraził głębokie żal i ubolewanie nad zaistniałą sytuacją, podkreślając, że bardzo żałuje tego, co się stało.

Sąd przesłuchał świadków

W piątek Sąd Rejonowy w Białymstoku przesłuchał dwie kobiety, które były naocznymi świadkami wypadku drogowego. Obie panie były koleżankami i w chwili zdarzenia szły razem ulicą. Pierwsza z nich, zeznając przed sądem, opisała, że dostrzegła pieszego, który znajdował się na tzw. wysepce między dwoma jezdniami, mniej więcej w połowie drogi. Zauważyła go, gdy wszedł już na przejście dla pieszych. Opisała, że w momencie, gdy pieszy znajdował się na pasach, nadjechał samochód. Przyznała, że nie była w stanie zobaczyć bezpośrednio momentu uderzenia pojazdu w pieszego, co było dla niej zbyt trudne do zniesienia. Uważała, że była to naturalna reakcja, ponieważ spodziewała się zderzenia, biorąc pod uwagę, że samochód nie hamował.

Kiedy sąd zapytał ją o ocenę sytuacji, dotyczącej możliwości zatrzymania pojazdu przez kierowcę, świadek stwierdziła, że kierowca miał wystarczająco dużo czasu, aby wyhamować i powinien był zauważyć pieszego. Podkreśliła, że miejsce było dobrze oświetlone i widoczność była odpowiednia, skoro ona sama mogła dostrzec pieszego z znacznej odległości. Dodała, że nie doszło do gwałtownego wtargnięcia pieszego na przejście, co mogłoby wpłynąć na sytuację.

Według jej relacji, samochód nie jechał z nadmierną prędkością. Zauważyła, że gdyby pojazd poruszał się zbyt szybko, od razu by to zauważyła, ale samochód jechał w granicach rozsądku, jedynie nieznacznie przekraczając dozwoloną prędkość. Po wypadku kierowca zatrzymał pojazd, a z samochodu wyskoczyły dwie osoby, które wyglądały na gotowe do ucieczki; były to dwie dziewczyny podróżujące z kierowcą. Następnie wysiadł również mężczyzna, który, według świadków, zachował się tak, jakby nic się nie stało. Wyszedł, rozejrzał się wokół, a potem wrócił do pojazdu, jakby próbując coś znaleźć.

Jej koleżanka, która również była świadkiem wypadku, miała mniej szczegółowych informacji na temat samego zdarzenia, ponieważ w momencie wypadku nie patrzyła na jezdnię. Obie kobiety zwróciły uwagę na fakt, że w chwili zdarzenia ulica była niemal pusta, a jedynym nadjeżdżającym pojazdem był samochód sprawcy.

Proces został odroczony do połowy września. Wówczas sąd planuje przesłuchać jedną z pasażerek samochodu, dziewczynę oskarżonego, która nie stawiła się w piątek w sądzie. Jej koleżanka, również pasażerka auta podczas wypadku, była już przesłuchiwana w maju, na początku procesu. Wówczas zeznała, że para kłóciła się w trakcie jazdy. Sąd stara się teraz dokładnie ustalić, jak zachowywał się oskarżony w samochodzie przed wypadkiem.
Redakcja MW
24@bialystokonline.pl