Pogoda nie rozpieszcza organizatorów z Opery i Filharmonii Podlaskiej i uczestników imprezy. Wieczorem przed chłodem wielu słuchaczy chroniły koce, a niektóre artystki wystąpiły w... płaszczach. Na szczęście obyło się bez deszczu.
Festiwal otworzyła grupa Wilhelm Jerusalem - młody, białostocki skład, który gra akustyczny, intymny pop. To był ich pierwszy występ na dużej scenie i przyznać trzeba, że poradzili sobie z tremą, a kompozycje zabrzmiały w amfiteatrze zaskakująco dobrze.
Po lokalnej młodzieży na scenie pojawiła się Szwedka Anna von Hausswolff z zespołem. Rozbudowane utwory, mocny wokal, brzmienie organów - koncert był pełnym emocji wydarzeniem. Przenikał się w nim art rock i chłodna, skandynawska muzyka. Podczas występu amfiteatr był niemal szczelnie wypełniony. Anna szybko nawiązała kontakt z publiką i pochwaliła się znajomością polskiego (nauczyła się jednego zdania: Najlepiej mieć cukier w herbacie.). Pierwszy w Polsce koncert szwedzkiej artystki nagrodzono owacją.
Mroczniej zrobiło się za sprawą muzyki Under Byen, duńskiego zespołu, który również po raz pierwszy odwiedził nasz kraj. Niestety koncert był dwukrotnie przerywany z powodu problemów technicznych z nagłośnieniem (brakowało reakcji organizatora). Popsuło to nastrój, który chcieli zbudować muzycy. W dodatku zaproponowali twórczość nieoczywistą i niełatwą, w której smyki mieszają się z elektroniką i oryginalnym wokalem.
Dziś pogoda jest już lepsza, finał imprezy w niedzielę. W budynku Opery trwa ekologiczny Festiwal z Natury. Patronujemy wydarzeniu.
Program:
Halfway Festival