Sklep podrzucał mieszkańcom śmieci. Miasto nie zabezpieczy kontenerów
Niemal pół miliona zł kosztowałoby zbudowanie wiat śmietnikowych w rejonie ul. Klepackiej i Barszczańskiej. Pomimo narastającego problemu, miasto nie jest w stanie pomóc białostoczanom.
Pixabay
Radny miejski Karol Masztalerz złożył na ręce prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego interpelację, która dotyczyła zabezpieczenia kontenerów na śmieci. Radnemu chodziło o śmietniki przy budynkach pozostających w zasobach Zarządu Mienia Komunalnego przy ul. Barszczańskiej i Klepackiej w Białymstoku.
Swoją prośbę poparł tym, że mieszkańcy co rusz zgłaszają sytuacje, podczas których osoby nie mieszkające tam podrzucają śmieci do kontenerów, co skutkuje (oprócz zwiększenia ich fizycznej ilości) także karami za nieselektywną segregację odpadów.
Ostatnio głośną i burzliwą - na lokalnych forach internetowych - była sprawa odkrycia tam śmieci pochodzących ewidentnie z jednego ze sklepów z Wasilkowa, co potwierdzałoby te zgłoszenia mieszkańców. Mówią oni jednak, iż takie sytuacje są tam bardzo częste - napisał białostocki radny.
W interpelacji Karol Masztalerz poprosił o zabezpieczenie dostępu poprzez zabudowanie/ogrodzenie miejsc z kontenerami, co pozwoliłoby na ich zamykanie. Dzięki temu, dostęp do nich mieliby tylko ci, którzy są do tego uprawnieni. Dodał, że jest to drażliwy społecznie temat, który wymaga szybkiego załatwienia.
Na pismo radnego, w imieniu prezydenta, odpowiedział sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk, który wyliczył, że na realizację tego zadania należałoby zaplanować budowę co najmniej siedmiu wiat śmietnikowych.
Budowa jednej wiaty śmietnikowej to koszt ok. 70 tys. zł. W budżecie miasta na 2023 r. nie zostały zarezerwowane środki na ten cel - skwitował sekretarz.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl