Kultura i Rozrywka

Wróć

Składam się z ciągłych powtórzeń. Artur Rojek porwał Białystok [ZDJĘCIA]

2015-03-09 00:00:00
Wypełniona po brzegi sala, emocjonalny występ, dwukrotne bisy i owacja na stojąco. Artur Rojek promował wczoraj w Operze i Filharmonii Podlaskiej swój solowy album. Nie przeszkodziła mu w tym nawet unieruchomiona prawa ręka.
Maciej Safaryn
Z nieczynną do końca ręką, ale wystąpię - zapewniał po lutowym wypadku na obozie narciarsko-snowboardowym we Włoszech, podczas którego złamał obojczyk. Obietnicy dotrzymał. Dzięki temu białostocka publiczność mogła na żywo usłyszeć solową płytę Rojka Składam się z ciągłych powtórzeń.

Koncert rozpoczął utwór Lato 76. Gdybyś nie zahamował, nie byłoby mnie - Artur przypomina fakt ze swojego dzieciństwa. Wyrwał się babci, wybiegł na ulicę i o mały włos przejechałby go samochód. Potem singlowy Beksa, Krótkie momenty skupienia, Czas, który pozostał, Kot i pelikan. Utwory zyskały nowe aranżacje, zespół rozszerzył instrumentarium o dzwony rurowe, puzon czy melodykę. Gitarzysta w wielu momentach grał smyczkiem. Unieruchomiony prawy obojczyk Rojka uniemożliwił grę na gitarze, ale artysta nadrabiał pełnym emocji wokalem, sięgnął też po marakasy. W scenicznym kostiumie uwagę przykuwała błyskotliwa rękawiczka.

- Dziękuję za tak liczne przybycie - zwrócił się do słuchaczy Rojek. - Miło nam, że możemy zagrać w tak pięknej sali.

I mówił dalej: - W związku z tym, że ostatnio zaliczyłem nieszczęśliwy upadek, część utworów uległa przearanżowaniu. Możemy też zagrać coś starszego w nowej wersji.

- Ten utwór wykonywałem z zespołem Lenny Valentino, ale w innej wersji - zapowiedział Chłopca z plasteliny Artur Rojek.

Piosenka miała oszczędną oprawę, zabrzmiała melodyka. Potem anglojęzyczne Easy z puzonem. Następnie artysta wrócił do solowego albumu, a dokładnie do drugiej jego połowy. Niepokojący Kokon, obiecujące To, co będzie i przebojowe Syreny. W tym ostatnim utworze Rojek zapomniał tekstu.

- Czasami tak mam, że zapominam tekstu - skomentował z uśmiechem sytuację. I przypomniał historię, gdy przed laty z Myslovitz podczas koncertu w Częstochowie miał problemy z Krótką piosenką o miłości.

- Pamiętałem pierwszy wers, ale nie pamiętałem, co było dalej. Chłopaki grali, wreszcie wykonaliśmy ten utwór instrumentalnie. Od tego czasu mam kartki, z których korzystam.

Były jeszcze Lekkość i Pomysł 2. Publika gorąco oklaskiwała artystę i zespół. Pojawili się na bis i zagrali Dla taty z repertuaru Lenny Valentino i Ring of fire Johnny'ego Casha w tanecznej wersji. W jednym z utworów, mimo nieczynnej ręki, Rojek zrobił użytek z gitary. Ludzie zerwali się z miejsc, nie mogło więc zabraknąć drugiego bisu. Na finał w Operze zabrzmiały: Czas, który pozostał, Syreny i Beksa. Publika skorzystała z zachęty artysty i zaśpiewała razem z nim.

Portal BiałystokOnline patronował wydarzeniu.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl