Skatowali człowieka na śmierć. Narzędziem zbrodni była drewniana noga od stołu
Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał kary dla uczestników libacji, która odbyła się w jednym z mieszkań przy ul. Białówny. 3 osoby trafią do więzienia na wiele lat za skatowanie mężczyzny, w tym bicie go drewnianą nogą od stołu.
Kamila Ausztol
Marcin K. otrzymał karę 15 lat pozbawienia wolności, a Daniel L. oraz Eliza Sz. spędzą w więzieniu najbliższe 9 lat.
Mężczyzna został skatowany na śmierć
Cofnijmy się w czasie do 5 grudnia 2014 r. Wówczas Andrzeja Ł. odwiedziło dwóch sąsiadów, którzy chcieli wypić z nim piwo i porozmawiać. W mieszkaniu przebywali też Marcin K. z Elizą Sz. (Andrzej Ł. pozwolił im zatrzymać się u niego). Po pewnym czasie przyszedł także Bogdan R. w towarzystwie Daniela L., nie z pustymi rękami, ale z butelkami wina. Jak zeznał jeden z oskarżonych, Bogdan R. wiedział, że obecność pary nie jest pożądana, ale właściciel mieszkania nie może się ich pozbyć, postanowił wziąć więc sprawy w swoje ręce. Zagroził Marcinowi i Elizie, że wezwie policję, następnie oni wyzywali jego, ale nie doszło jednak do żadnych rękoczynów.
Bogdan R. opuścił mieszkanie, a potem wrócił z policją. Kiedy do drzwi zapukali funkcjonariusze, Marcin K. zabronił komukolwiek je otworzyć. Natomiast, kiedy 45-latek zjawił się sam, został wpuszczony. To wersja oskarżonych. Sąsiedzi z kolei zeznali, że podczas interwencji mężczyzna znajdował się w mieszkaniu. Po oddaleniu się policjantów, Eliza Sz. miała krzyczeć oraz uderzać go otwartą dłonią. Widząc jej zachowanie, sąsiedzi postanowili wrócić do siebie. W tym czasie Andrzej Ł. spał. Dalsze wersje wydarzeń są różne.
W trakcie procesu Daniel L. twierdził, że Marcin K. za pomocą kuchennego noża zadał kilka ciosów Bogdanowi R. Nie potwierdziła tego Eliza Sz., żaden z sąsiadów nie widział, żeby ktoś chwycił za ostre narzędzie. Marcin K. miał także uderzyć swoją ofiarę w głowę, doprowadzając do omdlenia, w międzyczasie zdemontować wraz z dziewczyną stół i użyć jego nóg jako narzędzia zbrodni. Każdy z oskarżonych uderzał nimi Bogdana R. po całym ciele. W pewnym momencie wepchnięto go do wanny i polano zimną wodą, nie pozwalano mu też opuścić łazienki.
Kiedy Bogdan R. chciał położyć się na łóżku, po raz kolejny wymierzano mu uderzenia drewnianymi nogami od stołu, które zakończone były metalowymi wkrętami.
Daniel L. i Eliza Sz. mówili, że robili to ze strachu przed Marcinem K. Kiedy ofiara stała się bezbronna, cała trójka poszła spać. Rano okazało się, że Bogdan R. nie żyje. Zmarł w wyniku wstrząsu urazowego i krwotocznego. Marcin K., Eliza Sz. oraz Daniel L. postanowili oddalić się z miejsca zbrodni.
Sąd zaostrzył kary
Białostocki sąd okręgowy uznał oskarżonych za winnych i skazał Elizę Sz. na karę 3 lat, Daniela L. na 6 lat oraz Marcina K. na 8 lat pozbawienia wolności. Żadne z nich nie przyznało się do winy. Właściciel mieszkania Andrzej Ł. otrzymał karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania za zacieranie śladów przestępstwa, gdyż usunął zwłoki Bogdana R. z własnego mieszkania i zostawił je na klatce.
Sąd odwoławczy wyrok jednak uchylił i skierował do ponownego rozpatrzenia. Po kolejnym zbadaniu sprawy Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał oskarżonych za winnych zabójstwa i wymierzył im kary: dwóm po 9 lat, a trzeciemu 15 lat pozbawienia wolności.
Wymierzając oskarżonym kary, sąd uwzględnił m.in. niezwykle brutalny sposób działania sprawców. Ponadto pokrzywdzony był mężczyzną starszym i słabszym od oskarżonych, którzy wspólnie przez długi czas maltretowali go, wykorzystując nie tylko przewagę fizyczną, ale również stan znacznego upojenia alkoholowego, w jakim się znajdował. Różnicując wymiar kary oskarżonym, sąd miał przede wszystkim na uwadze przewodnią rolę i najwyższy stopień agresji Marcina K.
Apelacja nie pomogła sprawcom
Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku w związku z odwołaniem obrońcy oskarżonych, który zakwestionował wyrok co do winy. Odwołanie to zostało jednak w czwartek (22.12) oddalone.
Sędzia sprawozdawca podkreślił, że nie budzi żadnych wątpliwości, iż zgon pokrzywdzonego nastąpił w wyniku działania oskarżonych, którzy katowali go przez całą noc. Nie można stwierdzić, że któryś ze sprawców konkretnym działaniem spowodował śmierć mężczyzny, ciosy zadawali wszyscy, nakładały się one na siebie. Wspólnie spowodowali oni taką ilość obrażeń, że ich suma doprowadziła do jego śmierci.
W uzasadnieniu wyroku podkreślono także, że ustalone okoliczności zdarzenia wskazują, że działali oni z zamiarem ewentualnym zabójstwa, tzn. nie chcieli śmierci pokrzywdzonego, ale godzili się na nią, było im obojętne, co się z nim stanie. Odpowiedzialności oskarżonych nie wyłącza stan znacznej nietrzeźwości, gdyż sami wprawili się w taki stan, znając działanie alkoholu na ich organizm.
Orzeczenie jest prawomocne i podlega wykonaniu.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl