Simon Segal. Wielki artysta, nieodkryty białostoczanin
W minionym tygodniu słowa o wciąż nie do końca odkrytej historii białostockiej inteligencji z początków XX stulecia padły dwukrotnie: raz z ust historyka, profesora Adama Dobrońskiego przy okazji otwarcia ekspozycji o Janie Glince, po raz drugi, gdy dyrektor Muzeum Podlaskiego witał na wystwie prac Simona Segala w Ratuszu.
E. Sadowska
Że Simon Segal był wielkim malarzem, wiedzą historycy sztuki na całym świecie, ale że pochodził z naszego miasta, nie mają pojęcia o tym nawet sami białostoczanie. - Segal znany jest za granicą, we Francji ma własne muzeum, a u nas jest nieznany - stąd Tajemnicze dziecko Białegostoku - tłumaczy tytuł nowej wystawy jej kurator, Joanna Tomalska.
Simon Segal urodził się w 1898 r. w Białymstoku w zamożnej rodzinie żydowskiej - jego ojciec był właścicielem składów handlowych przy ul. Kolejowej. W 1915 r. Segalowie wyjechali do Tweru, by po 3 latach znów powrócić w rodzinne strony. W tym czasie Białystok stał się polskim miastem, Simon Segal nie zabawił w nim jednak długo. Jeszcze w 1918 r. wyruszył do Berlina, potem do Paryża. Segalowie są zaś obecni w naszym mieście do 1939 r., po rozpoczęciu II wojny światowej, ślad po nich zaginął.
- Segal nie był samoukiem, w Berlinie uczył się u Borysa Grigoriewa - o początku rozwoju artystycznego twórcy mówi Joanna Tomalska. - W latach 30., we Francji, pracował nad własnym stylem, czerpał z twórczości Modiglianiego. Obrazy Segala są dziecięco szczere, ale to tylko powierzchowne odczucie. Trzeba im się przyjrzeć, by odkryć ich symboliczny wymiar Segala - dodaje Tomalska.
Niezwykle barwne, pocztówkowe prace (czy przypadkiem Muzeum Podlaskie zamiast tradycyjnego katalogu wystawy wydało zestaw z niewielkiego formatu reprodukcjami jego obrazów?) zachwycają ludzi o przeróżnej wrażliwości artystycznej. Proste motywy, wręcz infantylna tematyka, dotykają ponadczasowych treści. Prymitywna, brutalna może czasem sztuka, pokazuje osoby z otoczenia artysty (portrety są mocno spersonalizowane - aż zadziwiające wydaje się jak stosunkowo prostymi kreskami i czystymi barwami potrafią oddać wnętrze i naturę portretowanego), pejzaże czy zwierzęta.
Jak przytacza opinie niektórych krytyków Michel Delignat-Lavaud, prezes francuskiego Towarzystwo Przyjaciół Simona Segala, wkład pochodzącego z Białegostoku artysty w twórczość ekspresjonistyczną jest porównywalny do tego jaki wniósł Cezanne do impresjonizmu - Segal uporządkował ekspresjonizm.
- Mamy nadzieję, że ludzie z kraju Segala odkryją jego dzieła, jego światową sztukę - mówił Delignat-Lavaud. To z inicjatywy jego stowarzyszenia prace Segala zagościły w Białymstoku. Przez ponad rok trwały przygotowania do wystawy, by w końcu ponad 90 pasteli, litografii, gwasz obrazów olejnych i figurek ceramicznych moglibyśmy oglądać, po raz pierwszy w Polsce, w muzeum przy Rynku Kościuszki.
W tej chwili prace Segala rozproszone są po całym świecie. Co warto podkreślić, nieczęsto koneserzy sztuki mogą znaleźć je na światowych aukcjach - właściciele obrazów niechętnie się z nimi rozstają. Towarzystwo przyjaciół Segala naliczyło 650 jego dzieł. Te prezentowane w Białymstoku pochodzą ze zbiorów prywatnych, głównie członków towarzystwa z Francji i Niemiec.
E.S.