Sport

Wróć

Siemieniec po meczu z Górnikiem: Coraz wyżej zawieszamy poprzeczkę i musimy temu sprostać

2023-08-28 10:19:00
W ostatnich latach tak prezentującej się Jagiellonii kibice Dumy Podlasia nie mieli okazji oglądać zbyt często. W starciu z Górnikiem Żółto-Czerwoni grali odważnie i z polotem, co poskutkowała efektownym triumfem 4:1. Po meczu szkoleniowiec Jagi miał więc powody do zadowolenia.
Grzegorz Chuczun
Fani dają wsparcie, drużyna zwycięża

Jagiellonia wygrała 4. pojedynek z rzędu i objęła prowadzenie w ligowej tabeli. Białostoczanie są na fali, więc i kibice coraz chętniej przychodzą na mecze przy Słonecznej. W niedzielę (27.08) na trybunach białostockiego obiektu zasiadło 11 487 osób, co jak na okres wakacyjny jest wynikiem bardzo okazałym.

- Chcę zacząć od podziękowań dla kibiców. Cieszę się, że możemy im dać trochę radości. Widzę, że żyją tymi meczami i drużyną coraz bardziej. Czujemy ich wsparcie, za co bardzo im dziękuję. Nie chodzi tu tylko o mecze domowe, ale także spotkania wyjazdowe. Druga sprawa, to chciałbym pogratulować zespołowi. Byliśmy odpowiedzialni za moment, który był za nami, czyli trzy zwycięstwa z rzędu. Podtrzymaliśmy tę passę. Poziom zaangażowania i determinacji drużyny był taki, jakiego od siebie wzajemnie oczekujemy. Cieszę się, że zawodnicy uznają te wartości, idą za tym, a zespół się tworzy. Dzisiejszy mecz był dla mnie bardzo ważnym przeżyciem. Mogłem zmierzyć się z trenerem, na którym chowałem się jako młody szkoleniowiec. Jako młody trener byłem u trenera Urbana na stażu w Legii Warszawa w okresie, kiedy zdobywał on mistrzostwo Polski. Ja wówczas zbierałem pierwsze szlify. Dzisiaj rozpiera mnie duma, ponieważ dane mi było zmierzyć się z trenerem Urbanem. Dziękuję trenerowi za rywalizację i życzę Górnikowi powodzenia w następnych spotkaniach - powiedział po niedzielnej potyczce Adrian Siemieniec, opiekun Dumy Podlasia.

Szkoleniowiec Żółto-Czerwonych zaznaczył jednocześnie, że seria kilku zwycięstw z rzędu sprawia, iż przed drużyną stawia się coraz wyższe cele.

- Chcemy wygrywać każdy mecz. Zdajemy sobie sprawę z tego, że spotkania wyjazdowe to nieco inny rodzaj meczów, a trudność jest dużo większa. Zwycięstwa w meczach domowych również nie są jednak takie oczywiste. Cieszymy się, że kontynuujemy tę serię, ale przed nami dużo pracy. Chcemy docenić, szanować i pielęgnować ten czas zwycięstwa. Coraz wyżej zawieszamy sobie poprzeczkę, musimy temu sprostać. Sami przed sobą chcemy zachować spokój i nieustannie się rozwijać. Patrzymy do przodu. Od jutra zaczynamy przygotowania do meczu ze Śląskiem - stwierdził szkoleniowiec białostoczan.

Mimo wysokiej formy jest nad czym pracować

Choć Jaga zanotowała w 6. kolejce bardzo okazałe zwycięstwo, to Adrian Siemieniec i tak znalazł kilka elementów w grze swego zespołu, które wymagają poprawy.

- Na gorąco zawsze wnioski są niedokładne, ale z perspektywy pierwszej połowy mogę stwierdzić, że lepiej mógłby funkcjonować pressing. Zbyt rzadko odbieraliśmy wysoko piłkę, więc tutaj ten element jest do poprawy. Jeżeli chodzi o kwestię atakowania, to przed przerwą mieliśmy zbyt dalekie odległości między naszymi 10. Jak sobie otwieraliśmy przestrzeń za linią obrony, to nie mieliśmy zawodnik, który mógłby ją wypełnić. Na dogłębne wnioski przyjdzie jednak czas na przestrzeni tygodnia - oznajmił trener Jagiellonii.

Mecz przy Słonecznej skomentował także opiekun gości.

- Nie ma co za dużo opowiadać. Ten mecz dla Jagiellonii ułożył się znakomicie. Szybko strzelone dwie bramki, później trzecia i przy okazji czwerwona kartka dla nas. Po czerwonej kartce w zasadzie staraliśmy się już tylko wykorzystać minuty dla zawodników, którzy będą wchodzić do zespołu, którzy nie trenowali z nami. Są czasami takie mecze, że wszystko układa się przeciwko i dzisiaj takie spotkanie właśnie przeżyliśmy. Jagiellonia znakomicie to wykorzystała i wygrała pojedynek. Wydaje mi się, że nie jesteśmy tak silni, by pozwolić sobie na luksus rozdawania takich prezentów, jakie miały miejsce w Białymstoku. Pierwsza bramka to był prezent, potem rywale poprawili to drugą bramką i stąd było duże niepokoju. Mogliśmy jednak zaczepić się w tym meczu, bo też w pewnym sensie dostaliśmy prezent, że do sytuacji strzeleckiej doszedł Sebastian Musiolik i dobrze to wykorzystał, natomiast już po trzecim golu trudno było nawiązać równorzędną walkę. Jeżeli jednak przeanalizujemy sobie kilka spotkań, to na pewno tych prezentów było za dużo - powiedział Jan Urban, szkoleniowiec Górnika Zabrze.

W następnej kolejce PKO Ekstraklasy liderująca w tabeli Jagiellonia zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, a zabrzanie zagrają przy Bułgarskiej z poznańskim Lechem.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl