Sport

Wróć

Siemieniec po meczu w PP: Pokazaliśmy charakter i wygraliśmy dzięki cechom wolicjonalnym

2024-02-29 09:44:53
Jagiellonia Białystok w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski zaserwowała swym kibicom prawdziwy horror. Do 80. minuty Żółto-Czerwoni przegrywali bowiem na własnym terenie z Koroną 0:1, ale ostatecznie to Duma Podlasia cieszyła się z awansu. Po decydującym golu w 122. minucie spotkania nawet trener Adrian Siemieniec zaprezentował radość, której do tej pory w jego wykonaniu jeszcze nie widzieliśmy.
Grzegorz Chuczun
Takiego meczu dawno nie było

- Duże brawa i gratulacje dla drużyny za bardzo ważne zwycięstwo. Kosztowało nas ono dużo serducha, intensywności, zaangażowania, determinacji. Ten mecz wyglądał tak z dwóch stron i był to dla nas bardzo trudny pojedynek. Jeżeli jednak stawką jest półfinał Pucharu Polski, to nie można myśleć, że spotkanie będzie łatwe. Podziękowania dla kibiców i zespołu za walkę do końca. Nie mamy dużo czasu na radość, bo w sobotę gramy mecz ligowy w Zabrzu i teraz musimy skupić się na tym, by jak najlepiej do tego pojedynku się przygotować i zregenerować - takimi słowami rozpoczął pomeczową konferencję prasową Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.

Szkoleniowiec Dumy Podlasia zaznaczył też, że zwycięstwa w ostatnich sekundach są niezwykle cenne, bo pomagają one wzmocnić zespół.

- Takie scenariusze jak ten dzisiejszy to część piłki nożnej. Drużyna powinna przeżywać takie chwile, takie momenty są potrzebne, to ważny element na etapie budowy zespołu. Nie przypominam sobie, by za mojej kadencji taki mecz był. Pamiętam, że jak kilka edycji temu dotarliśmy do finału Pucharu Polski, to wtedy też toczyliśmy boje poprzez dogrywki. Czasem potrzeba dramaturgii, by zrobić coś dużego. Był to bardzo trudny mecz, duży szacunek dla Korony, która narzuciła wysoką intensywność grania mimo jednego dnia mniej na regenerację od nas. Potrafiliśmy na to jednak odpowiedzieć, trochę w innym stylu niż zawsze. Pokazaliśmy charakter i wygraliśmy dzięki cechom wolicjonalnym - oznajmił 32-latek.

Po trafieniu Afimico Pululu w 122. minucie spotkania cała ławka rezerwowych wystrzeliła w kierunku bohatera, by razem z nim cieszyć się z gola dającego awans. Efektowny rajd wykonał też Adrian Siemieniec, który po starciu nie omieszkał pożartować ze swego wybuchu radości.

- Teraz przed kolejnym meczem sam się muszę zregenerować. Zaraz jadę na USG, bo poczułem mięsień dwugłowy. Nie mogłem rozpędzić tej masy i dużo ten sprint mnie kosztował - powiedział z uśmiechem na twarzy trener Jagiellonii.

Goście pogrążeni w smutku

Za Dumą Podlasia wyczerpujący pojedynek z Koroną w krajowym pucharze, który może mieć duży wpływ na dyspozycję białostoczan w Zabrzu. Jak prezentuje się sytuacja zdrowotna drużyny przed ligową potyczką z Górnikiem?

- Zobaczymy, jak będzie wyglądać kadra przed starciem z Górnikiem. Dzisiaj Jetmir Haliti i Kaan Caliskaner nie mogli znaleźć się w kadrze meczowej, ale mamy jeszcze dwa dni do wyjazdu do Zabrza i będziemy walczyć z czasem, więc decyzję w sprawie występu tych zawodników podejmiemy dopiero przed samym pojedynkiem - stwierdził Siemieniec.

Ćwierćfinałową rywalizację przy Słonecznej skomentował też oczywiście szkoleniowiec gości.

- Są takie momenty w życiu, kiedy robisz wszystko, aby osiągnąć cel, zostawiasz mnóstwo zdrowia, a mimo to przegrywasz. Jest sportowa złość, ale też chyba więcej po prostu smutku. Dziś zespół zrobił wszystko, co w jego mocy, aby przejść do kolejnej rundy. Niestety, tak się nie stało i musimy z tym się zmierzyć. Widziałem jednak zespół, który bardzo chciał, był gotowy na wszystko. Jestem dumny z drużyny, choć nie skończyło się to dla nas dobrze. Taka porażka na pewno nas wzmocni, choć jest to smutny dzień. Pracujemy dalej i jeżeli będziemy to kontynuować, wszystko dobrze się ułoży - powiedział Kamil Kuzera, trener Korony Kielce.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl