Sezon Ekstraklasy na ostatniej prostej. O co może jeszcze powalczyć Jagiellonia?
Do zakończenia ekstraklasowych rozgrywek w batalii 2020/2021 pozostało 6 kolejek. Żółto-Czerwoni zajmują w tym momencie miejsce numer 10, ale udany finisz może sprawić, że ostateczna lokata będzie zdecydowanie lepsza.
Grzegorz Chuczun
4. pozycja wciąż jest realna
Tylko 9 zwycięstw w 24 meczach i ujemny bilans bramkowy. Jagiellonia Białystok zdecydowanie nie ma udanego sezonu, ale mimo to jest jeszcze za wcześnie, by obecne rozgrywki spisywać na straty. Choć patrząc na to, jak wyglądała gra Dumy Podlasia w ostatnich miesiącach, może wydawać się to niewiarygodne, to jednak białostocki zespół cały czas ma szansę nawet na awans do europejskich pucharów. Wszystko dlatego, że i inne drużyny prezentują się kiepsko. Oprócz Legii, Pogoni i Rakowa trudno wskazać kluby, które o trwający sezonie są w stanie mówić przy udziale pozytywnych słów. Ostatnio przebudził się jeszcze Piast, ale cała reszta ekstraklasowej stawki gra w kratkę i nie potrafi dłużej utrzymać lepszej dyspozycji.
W tej chwili do 4. pozycji Żółto-Czerwoni tracą 6 oczek, a jeżeli Raków wygra Puchar Polski (jest już w finale) i utrzyma miejsce na ekstraklasowym podium, to właśnie nawet ta lokata da w końcowym rozrachunku awans na europejskie salony (albo raczej na europejski przedsionek).
Końcówka miesiąca wiele wyjaśni
A jak wygląda terminarz Dumy Podlasia? W najbliższym czasie optymistycznie. W kwietniu Jagiellonia zmierzy się jeszcze z Wisłą Płock oraz Stalą Mielec, a więc ekipami z samego dołu tabeli, po czym podopieczni Rafała Grzyba zagrają w delegacji z beniaminkiem z Poznania. Dopiero w maju zespół z północno-wschodniej części kraju stanie przed trudniejszymi zadaniami, bo wtedy rywalami białostoczan będą takie drużyny, jak Raków Częstochowa, Górnik Zabrze i Lechia Gdańsk.
Jeżeli zatem Jaga w 3 zbliżających się meczach solidnie zapunktuje, a przeciwnicy nie są przecież z najwyższej półki, abstrakcyjny scenariusz w postaci walki o europejskie puchary naprawdę stanie się jak najbardziej możliwy. I choć niektórzy fani Dumy Podlasia na myśl o opisanym rozstrzygnięciu pewnie ironicznie uśmiechną się pod nosem, to jednak takie są fakty. Strata do 4. miejsca jest mała, a większość drużyn kopie się po czole wcale nie w mniejszym stopniu niż Jagiellonia. A skoro Żółto-Czerwoni w 3 ostatnich spotkaniach zanotowali 2 zwycięstwa z Lechem i Cracovią, to i ogranie Nafciarzy czy zamykającej tabelę Stali Mielec można sobie spokojnie wyobrazić.
Podsumowując. Panowie piłkarze, ten sezon da się jeszcze uratować!
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl