Kryminalne

Wróć

Sąd zwleka z wyrokiem w sprawie ginekologa oskarżonego o śmierć dziecka

2016-11-22 16:18:18
Sąd nie ogłosił w poniedziałek zapowiadanego wyroku w sprawie ginekologa z białostockiego szpitala. Michał Z. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Już wiadomo, że proces zostanie wznowiony.
pixabay.com
Sąd Rejonowy w Białymstoku postanowił wstrzymać się z wyrokiem w sprawie ginekologa z białostockiego szpitala oskarżonego o błąd w sztuce, który skończył się śmiercią dziecka. W poniedziałek (21.11) miał ogłosić wyrok, ale tego nie zrobił. Zdecydował natomiast o wznowieniu przewodu sądowego i sprawę odroczył bezterminowo.

Uznał również, że w związku z tym, że prokurator wraz z aktem oskarżenia złożył wniosek o zasądzenie zadośćuczynienia od lekarza, potrzebne są informacje o toczącym się odrębnie procesie cywilnym o odszkodowanie (z powództwa skrzywdzonej pacjentki). Teraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych ma 7 dni na uzupełnienie dokumentacji. Możliwe też, że zmieniona zostanie kwalifikacja prawna czynu, jakiego dopuścił się ginekolog Michał. Z.

- W sprawie dalsze decyzje w zakresie ewentualnego dopuszczenia dowodu opinii z innego zespołu biegłych oraz wyznaczenia kolejnego terminu rozprawy będą podjęte po wykonaniu zobowiązania przez pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych – poinformował Adrian Janczuk, starszy sekretarz sądowy z Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Przypomnijmy, że 2 tygodnie temu Sąd Rejonowy w Białymstoku zamknął przewód sądowy. Wówczas prokurator zażądał dla Michała Z. 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu, grzywny i 2-letniego zakazu wykonywania zawodu. Natomiast obrona chciała uniewinnienia.

Wszystko zdarzyło się w lipcu 2012 r., kiedy na SOR Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zgłosiła się kobieta w 39. tygodniu ciąży z podwyższonym ciśnieniem tętniczym. Skierowano ją na oddział patologii ciąży, aby wykonać potrzebne badania i rozpocząć ewentualne leczenie.

Michał Z. porozmawiał z pacjentką, przejrzał dokładnie historię jej choroby, nie zlecił jednak żadnych dodatkowych badań. Około godz. 18.20 tętno płodu było wciąż wyczuwalne. W tym samym czasie lekarz musiał zająć się inną pacjentką z epilepsją, która miała napady padaczki.

Po godz. 19.00 tętno płodu nie było już wyczuwalne, lekarze podjęli więc wspólnie decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Dziewczynka była już wtedy martwa. W czasie zabiegu doszło do obfitego krwawienia, które zagrażało życiu matki.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl