Rząd przygotowuje kontrowersyjny projekt. To jest prezent dla deweloperów
Rząd szykuje się do wprowadzenia nowej ustawy ułatwiającej powstawanie inwestycji mieszkaniowych. Ma to pomóc w realizacji programu Mieszkanie Plus, ale korzystne będzie także dla deweloperów.
MN
Plan zagospodarowania przestrzennego, może już nie być ochroną przed chaotyczną zabudową w miastach. Wszystko przez to, że rząd przygotował nowy projekt ustawy, który pozwoli stawiać zabudowę jednorodzinną wbrew uchwalonym zapisom planistycznym. Mieszkaniówka będzie mogła choćby powstać na terenach, gdzie wcześniej przewidziany był park.
Takie zapisy mają ułatwić realizację rządowego programu Mieszkanie Plus, jednak nie ograniczają się tylko do mieszkalnictwa społecznego. W równej mierze skorzystać będą mogli z niego deweloperzy. Według rządu może mieć to dobre skutki, np. w tym, że im więcej będzie lokali, tym ich ceny będą niższe.
Nowa ustawa jednak ogranicza możliwości przeciwstawiania się niekorzystnym inwestycjom. Rada miasta będzie miała prawo się nie zgodzić, jeśli uzna, że na terenie miasta jest już wystarczająca ilość mieszkań, ale ich decyzję będzie mógł podważyć wojewoda. Ograniczono w zupełności natomiast wsłuchiwanie się w głos mieszkańców. Wpływu na decyzję nie będzie miał też konserwator zabytków.
Ostro o projekcie wypowiedział się ogólnopolski Kongres Ruchów Miejskich, który wytknął mu szereg wad.
- Projekt tej ustawy jest nie do zaakceptowania. My ją nazwaliśmy lex deweloper w nawiązaniu do pamiętnego lex Szyszko, ponieważ wprowadza ona taki sam chaos – mówi Radek Puśko, społecznik z Instytutu Działań Miejskich, zrzeszonego w KRM. - To jest prezent dla deweloperów, którzy będą mogli budować gdzie chcą, co chcą, bez żadnej kontroli.
Zwraca on uwagę na kilka ważnych udogodnień, jak np. budowanie bez limitu wysokości i bez oglądania się na ochronę przyrody czy ochronę zabytków.
Jeszcze innym problem jest to, że projekt ułatwia budowanie na terenach gdzie planu nie ma, więc blok będzie mógł powstać daleko od przystanków, placówek publicznych takich jak przedszkole czy nawet drogi do niego doprowadzonej. Odpowiedzialność za to spadnie jednak na gminę, do której zadań należy stworzenie tych elementów, więc ona będzie musiała ponosić koszty.
- Ta ustawa uspołeczni koszty, ale sprywatyzuje zyski – podsumowuje krótko Radek Puśko.
W białostockim Departamencie Urbanistyki Urzędu Miejskiego jednak się tym nie przejmują, ponieważ... z projektem się jeszcze nie zapoznali.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl