Kultura i Rozrywka

Wróć

Różyczka - kłująca premiera w kinach

2010-03-16 00:00:00
Na ekrany kin weszła właśnie Różyczka - smutna historia o miłości i trudnych wyborach, pięknej maszynistce, podłym esbeku i dojrzałym naukowcu-pisarzu, historia z jedną z najciemniejszych kart PRLu w tle - wydarzeniami marcowymi 1968 r.
materiały dystrybutora
Trudne wybory i kłująca miłość
Tytułowa Różyczka to Kamila, pracownica dziekanatu na wydziale filologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, niemalże ślepo wpatrzona w Romana Rożka, pracownika SB. Twardy bokser odwzajemnia to uczucie, ale ceni również swoją pracę. Właśnie dla pracy w pewien sposób poświęca Kamilę - ma ona rozpracować profesora ze swojej uczelni, rzekomo spiskującego syjonistę. Tradycyjne metody zbierania donosów jednak nie wystarczą. - Masz mu wskoczyć do wyra! - krzyczy Roman. Różyczka zgadza się na romans ze sporo starszym Adamem Warczewskim. Działa na dwa fronty do momentu, aż trudno wyczuć czy to tylko jej świetna gra tajnego współpracownika, czy też coś więcej...

Dwaj mężczyźni w życiu Kamili to dumna, czerwona róża i skromny bukiecik stokrotek, wódka i francuskie wino, ostry i namiętny seks na zapleczu restauracji i delikatne pieszczoty przy przygaszonej lampie. Czy analizując uczucie pod takimi względami wybór może być łatwy?

Głęboka psychika i przedobrzone zakończenie
Zdecydowanym atutem filmu Jana Kidawy-Błońskiego jest przedstawienie postaci w sposób, który nie narzuca klisz interpretacyjnych. Choć większość bohaterów, na czele z Kamilą, to ludzie o wątłej postawie moralnej, po projekcji wcale nie stawia się im jednoznacznie negatywnej oceny. Obraz pokazuje niezwykle cenną prawdę o czasach minionej epoki: niewiele rzeczy było czarnych bądź białych, pomiędzy nimi rozpościerała się cała paleta szarości. Ludzie stawiani przed trudnymi wyborami kierowali się różnymi pobudkami, chociażby banalnie brzmiącą miłością. Z drugiej jednak strony, film nie usprawiedliwia wyborów totalitarnym, chorym i irracjonalnym systemem.

O ile losy bohaterów i postacie przedstawione są z pasją, całość psuje zakończenie filmu. Co prawda doszukiwać się w nim można paraboliczno-symbolicznych treści, ale pod koniec mocnych scen zdaje się być aż za dużo. Rożek okazuje się być Rozenem z żydowskimi korzeniami, który z 15 tysiącami polskich obywateli zostaje zmuszony do opuszczenia kraju. Wzrokiem żegna go na Dworcu Gdańskim Kamila, której udało się pozostać w Polsce tylko dlatego, że akurat w niewyjaśnionych okolicznościach zginął Adam.

Doskonali aktorzy i średni warsztat
W postać Rożka wcielił się rozchwytywany ostatnio Robert Więckiewicz (jak zwykle świetnie wypada jako zdegenerowany bohater). Kamilę odważnie zagrała Magdalena Boczarska, a Adama - Andrzej Seweryn. W obsadzie nie brakuje też takich nazwisk jak Szapałowska, Frycz czy Globisz. Są lubiane ostatnio przez reżyserów, dobrze wplecione w film wstawki z historycznych ujęć sprzed ponad 40 lat. Niestety zbyt teatralnie wyszło przedstawienie przemówienia Gomułki i obrad Partii. Chwilę dłużej można było też popracować nad kostiumami. Tradycyjnie doskonale klimat obrazu oddaje muzyka Michała Lorenca.
E.S.