Impreza typu Pecha Kucha (czytaj pe-czak-cza) powstała osiem lat temu w Tokio, za sprawą japońskich projektantów. Nazwa dosłownie oznacza gadu-gadu i polega na kreatywnej prezentacji, którą tworzy 20 slajdów wzbogaconych o spontaniczny komentarz. Jedynym ograniczeniem pokazu jest limit czasowy, który tworzy formuła: 20 slajdów razy 20 sekund, co daje wszystkim uczestnikom po 6 minut 40 sekund na pokaz.
- Pecha Kucha Night nie musi być tylko pokazem slajdów i opowiadaniem o nich. Można, a nawet trzeba wyłamać się ze schematu, zaskoczyć kreatywnością pokazu. Podczas pierwszej Pechy po multimedialnej prezentacji teatru, grupa pokazała fragment spektaklu - powiedziała Justyna Rukieć, organizatorka Pecha Kucha Night w Białymstoku.
Zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy byli zgodni co do roli publiczności na imprezie. Zdaniem Justyny Rukieć wręcz pożądany jest kontakt z oglądającymi, rozmowy, a także spontaniczne uwagi.
- Komentarze, zarówno pozytywne i negatywne są wręcz wskazane. Trzeba zderzyć się z odbiorem publiczności - wyznała Katarzyna Wołkowycka, jedna z uczestniczek. To był jej drugi udział w tego typu imprezie, a specjalnie na tę odsłonę przygotowała cykl grafik inspirowanych Damą z gronostajem. Z precyzyjną finezją opowiadała o białostockich inspiracjach pań z symbolicznymi zwierzętami takimi jak rajski ptak, ryba, chrabąszcz czy kobieta ze snu z wilczym totemem i jabłkiem.
Z kolei Dorota Lewkowicz podzieliła się swoją pasją, którą jest snowboard i kitesurfing. Jej prezentacja składała się ze ze zdjęć zimowych z Val di Sole i Livigno i letnich z Chałup i Egiptu.
Podczas Pecha Kucha Night vol.2 można było również zapoznać się z ofertą Agnieszki Kiercul i Marta Słowikowskiej, które pod nazwą SztÓkaterii zrzeszyły licznych twórców rękodzieła artystycznego. Wydźwięk marketingowy miał także pokaz wyrobów ciastkarskich Hort - Cafe prowadzonej przez Teresę i Stanisława Komar.
- Jako organizatorzy nie możemy zamykać się na prezentujących. Jeśli ktoś chce wypromować siebie i swoją działalność, ma do tego prawo. My jedynie zatrzymamy pokaz, gdy będzie w nieodpowiednim tonie - zaznaczyła Justyna Rukieć.
Wśród uczestników Pechy byli także panowie: Artur Radecki i Szymon Nieborak, którzy pokazali fotografie. Pierwszy z nich zaprezentował cykl Białystok moje miasto nagrodzony w konkursie magistratu. Drugi, choć przebywający w Anglii, przesłał zdjęcia ekstremalnych wyczynów na rowerze z opisami pełnymi emocji. Natomiast prezentację łączącą sport i japońskie sztuki walki pokazał Grzegorz Zawadzki zajmujący się aikido i kenjutsu w jednym z białostockich klubów.
Kolejna edycja Pecha Kucha Night w Białymstoku odbędzie się w kwietniu lub maju. Osoby zainteresowane udziałem, juz mogą zgłaszać się do organizatorów. Aktualne informacje można znaleźć na stronie:
http://pechakuchabstok.pl i profilu na
Facebooku.
Organizatorami Pechy w Białymstoku są: Jagoda Gosk, Justyna Rukieć, Gaweł Tyrała, Oskar Kajewski oraz Fundacja m.i.a.s.t.o. Białystok. BialystokOnline patronował imprezie.