Aktualności

Wróć

Rondo w Klepaczach będzie większe, jeśli będziemy jechać wolniej

2018-02-17 08:13:45
Nic nie dały interwencje ws. ronda w Klepaczach, które wzbudza u przejeżdżających tamtędy kierowców potok przekleństw. Urzędnicy wojewody nie podzielili ich zarzutów.
www.word.pl
Nie idzie się zmieścić

Kilka miesięcy temu pisaliśmy o rondzie w Klepaczach, które miało ułatwić życie kierowcom, a według wielu z nich tylko je skomplikowało (więcej: Problematyczne rondo w Klepaczach). Problemem miał być przede wszystkim jego rozmiar, który dla kierujących większymi pojazdami uniemożliwiał normalnie wykonanie manewru skrętu w lewo. Chcąc objechać wysepkę prawidłowo nie ma szans na złamanie się busem, krawężnik przy zjeździe na Kolejową czarny od opon, płot zimy nie przestoi - pisali użytkownicy ronda.

- Samo rondo nie wydaje się jakieś małe, jednak dopiero jadąc nim widzimy jego rozmiar. Ten typ skrzyżowania nie ma tu racji bytu, bo skręt w lewo czy zawrócenie się jest niemalże niemożliwe bez cofania. O ile jadąc małym autem przy zewnętrznej krawędzi jest szansa, żeby się zmieścić, o tyle kombi czy bus nie będą miały takiej możliwości. A do tego słabo widoczne słabe oznakowanie poziome, które bardziej przeszkadza niż pomaga. Nie dziwi więc, że kierowcy są wściekli – analizował Przemysław Kownacki, ze Stowarzyszenia Białostockie Drogi.

Piecze nad problematycznym skrzyżowaniem piastuje Powiatowy Zarząd Dróg w Białymstoku, którego urzędnicy o kłopotach nic nie wiedzieli i twierdzili, że ich zdaniem wszystko jest tam zbudowane zgodnie ze sztuką.

Kierowco, zwolnij!

Sprawa trafiła do Wojewody Podlaskiego, który miał przeanalizować sytuację i wydać opinię w tej sprawie. Z tej, wydanej po kolejnych 3 miesiącach, nie wynika jednak, żeby coś miało się zmienić.

Wydział Infrastruktury Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego ocenił, że mini (defacto – red.) rondo w Klepaczach jest prawidłowo oznakowane, a geometria jest zgodna z obowiązującymi przepisami. Z ich analizy wynika, że wina leży po stronie kierowców, którzy wjeżdżali na skrzyżowanie ze zbyt dużą prędkością nie zwracając uwagi na znaki i zalecono położenie progów zwalniających przed wjazdami.

Jako przykład analogicznej sytuacji urzędnicy podają rondo Wasilkowie, na ul. Białostockiej, gdzie kierowcy potrzebowali ok. 2 miesięcy na przyzwyczajenie się do zmiany organizacji ruchu. Nikt nie poddał jednak porównaniu wielkości obu okrężnych skrzyżowań, a na tym w wasilkowskim choćby autobusy mieszczą się bez problemu.

Zapowiedziano, że sytuacja w Klepaczach będzie monitorowana, co jest równoznaczne z tym, że nie ma, co liczyć na jakiekolwiek zmiany.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl