Robotnik zginął na białostockiej budowie. Sprawa wróciła na wokandę
Sąd Rejonowy w Białymstoku po raz kolejny zajął się sprawą tragicznego wypadku w wykopie w czasie prac prowadzonych na ul. Klepackiej. Śmierć poniósł wówczas 43-letni robotnik.
ŁW
W marcu br. sąd odwoławczy postanowił uchylił pierwszy wyrok w tej sprawie. We wtorek (23.10) ponowny proces jednak nie ruszył - wszystko z powodu choroby jednego z obrońców.
Śmiertelny wypadek
18 stycznia 2019 roku, w trakcie głębokich prac ziemnych związanych z przebudową ulicy Klepackiej doszło do zasypania dwóch robotników w głębokim wykopie, planowanym na 3,5 metra. 27-latka, który nie był całkowicie zasypany, udało się wyciągnąć - trafił on do szpitala. Z kolei drugi z robotników niestety nie miał tyle szczęścia w nieszczęściu. 43-letni brygadzista udusił się pod zwałami ziemi, zanim udało się go odkopać.
Powołani biegli ocenili, że przyczyną wypadku było niedochowanie technologii wykonywania takiego wykopu. O umyślne niedopełnienie obowiązków związanych m.in. z zapewnieniem bezpiecznych warunków pracy, skutkujące narażeniem robotników na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, prokuratura oskarżyła tzw. majstra budowy oraz kierownika robót mostowych.
Zdaniem śledczych, sytuacją niedopuszczalną było przeznaczenie pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej, jaką był wykop pod mur oporowy. Ściany nie zabezpieczono przed osunięciem i nie została przygotowana instrukcja bezpiecznego wykonywania tych prac.
Prokurator wnioskował o kary więzienia w zawieszeniu, a obrońcy i sami oskarżeni - prosili o uniewinnienie. Proces w pierwszej instancji przebiegał przez blisko dwa lata. W maju 2023 roku sąd rejonowy jednego z mężczyzn nieprawomocnie uniewinnił, a w przypadku drugiego - warunkowo umorzył postępowanie karne na okres 1 roku. Miał on też zapłacić łącznie ok. 10 tys. zł w formie nawiązki i zwrotu kosztów procesu żonie zmarłego oraz poszkodowanemu robotnikowi.
Marcowy proces
W marcu 2023 roku, sąd okręgowy w Białymstoku - po rozpoznaniu apelacji prokuratury, pełnomocnika żony zmarłego i obrońcy tego z oskarżonych, wobec którego sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie karne - uchylił w całości wyrok. Wskutek tego sprawa wróciła do sądu rejonowego. Ten musi m.in. jeszcze raz ustalić, z czego wynikają rozbieżności w wyjaśnieniach oskarżonych oraz kto tragicznego dnia wydał decyzję o zakresie robót i ich zabezpieczeniu.
Wszystko od nowa, ale bez progresu
Wczoraj proces miał ruszyć od początku. Jeden z obrońców przesłał jednak rano informację o swojej chorobie, z wnioskiem o odroczenie terminu. Na rozprawie nie stawił się również klient tej adwokat, więc nie mógł on podjąć decyzji, czy zgadza się, by postępowanie rozpoczęło się bez udziału jego obrońcy.
W związku z tym, proces został odroczony do końca stycznia. Strony mają złożyć swoje ostateczne wnioski dowodowe i zdecydować, czy konieczne jest ponowne przesłuchiwanie od początku wszystkich świadków.
Kamil Pietraszko
24@bialystokonline.pl