Aktualności

Wróć

Robert Żyliński: pieniądze unijne to nie są prezenty

2014-11-05 00:00:00
We wtorek (5.11) odbyło się spotkanie z kandydatem na prezydenta Białegostoku – Robertem Żylińskim, który opowiedział, co jest najważniejszym zadaniem naszego miasta.
JK
- Chcemy zaprotestować rozdawnictwu publicznych pieniędzy – powiedział na wstępie polityk.

Następnie zwrócił uwagę na to, jak inwestowane są publiczne pieniądze. Zarzucił obecnym władzom miasta, że zapominają, na jakie cele miały być środki, które otrzymało nasze miasto.

- Nikt nie sięgnął do historii, na co te pieniądze Unia Europejska nam przekazuje. Miało to być na rozwój obszarów metropolitarnych, na stworzenie warunków do rozwoju wszystkich dziesięciu gmin skupionych wokół białostockiego obszaru funkcjonalnego – dodał Żyliński.

Kandydat na prezydenta Białegostoku stawia przede wszystkim na przyciągnięcie inwestorów, którzy otworzą swoje firmy w naszym regionie, co da miejsca pracy.

- Chcemy przygotować duże tereny inwestycyjne i sięgnąć po inwestora strategicznego, który zatrudni tutaj tysiąc, dwa tysiące pracowników, co zmieni oblicze rynku pracy w naszym mieście – mówił polityk.

Potępił także rozdrabnianie pieniędzy, które powinny być inwestowane w całości. Nawiązywał do politycznych posunięć sprzed lat, które okazały się sukcesem, a mimo to nikt się na nich nie wzoruje. Wspomniał o 5 mln dolarów, które w latach 90. Podlasie otrzymało od Wielkiej Brytanii. Pieniądze zostały przeznaczone na Podlaską Fundację Rozwoju Regionalnego.

- Dzisiaj dzięki tym 5 mln dolarów, wtedy przekazanym przez rząd brytyjski, udało się dofinansować przedsiębiorców w wysokości 2 mld zł - kończył.
Justyna Kozicka
24@bialystokonline.pl