Kultura i Rozrywka

Wróć

Rewers - niepotrzebna recenzja

2009-11-23 00:00:00
Jeśli ktoś już obejrzał Rewers i tak nie będzie zainteresowany tą recenzją - trudno po jego projekcji nie wyrobić na temat tego filmu własnego zdania. Jeśli zaś ktoś go jeszcze nie oglądał, może jej nie czytać - napiszę to co inni - jest bardzo dobry, jeśli nie genialny.
Pierwsza połowa lat 50. XX w. Sabina (idealna do tej roli Agata Buzek), pracownica działu Poezja jednego z warszawskich wydawnictw poszukuje kawalera. Sama zainteresowana być może nie przywiązywałaby tak dużej wagi do zbliżającego się wielkimi krokami staropanieństwa, gdyby nie matka (tu Krystyna Janda) i babka (Anna Polony), szczerze martwiące się o samotność Sabci. Skrótowo pokazane perypetie trzech, jakże różnych, kobiet (jedynie w tle krąży postać brata Sabiny, tworzącego portrety wodzów Partii i uśmiechniętych traktorzystek, Arkadka) pozwalają uczestniczyć w przezabawnych sytuacjach, których humor jest niewątpliwym atutem filmu.

Niemal jak w fabule kreskówki, zmienia się nastrój Rewersu gdy przypadkowo (?) główną bohaterkę uratuje z opresji tajemniczy Bronisław (Marcin Dorociński). Szarmancki, romantyczny i przystojny - trudno się nie zakochać. Jedynie babcia nie ulega jego urokowi. I ma rację. Ostatecznie, zakochana a nawet już zaręczona, Sabina też nie podda się mu do końca. A co zrobi - to już trzeba zobaczyć.

Główny wątek akcji rozgrywa się tuż po wojnie, ale scenarzysta wplata w tok fabuły także sceny współczesne. Może nieco bardziej naburmuszone niż pozostała część filmu, to odsłaniają skrawek późniejszych losów bohaterki. (Brawa dla charakteryzacji za upodobnienie nosa Sabiny-staruszki do nosa Agaty Buzek). Z całością doskonale komponują się też oryginalne urywki Kroniki Filmowej.

Fabuła Rewersu zaskakująca, choć nie jest to zawiły kryminał. Zabawna, jednak do Barei trochę jej brakuje (w tym miejscu należy wziąć poprawkę na lubiany przez siebie rodzaj filmowego humoru). Tu nie to jest jednak najważniejsze - zachwycać się trzeba bowiem klimatem obrazu. Długie płaszcze, kapelusze, ciemne ulice i obawa przed ciągłą inwigilacją - idealnie, na poły artystycznie oddają nastroje epoki stalinizmu (jeśli w ogóle stalinizm i artyzm nie wykluczają się). Jednocześnie, w trudny do ubrania w słowa sposób, pokazują nieco inną od znanych z IPN-owskich dokumentów rzeczywistość - może nawiązującą do amerykańskich obrazów Chicago czasów prohibicji. Na czarno-białej taśmie Rewersu brakuje chyba tylko śladów załamań i delikatnego śnieżenia.

Niełatwo znaleźć w polskiej kinematografii obraz, do którego można porównać Rewers. Brawurowy entrance na duży ekran reżysera, Borysa Lankosza. Zasłużone miano najlepszego filmu tego roku i Grand Prix w Gdyni.
E.S.