Aktualności

Wróć

Referendum ws. lotniska. Komitet interweniuje w kwestii ulotek informacyjnych

2017-01-02 12:18:24
Inicjatorzy zorganizowania referendum ws. lotniska są zaniepokojeni informacjami, że ulotki o głosowaniu nie dotarły do wszystkich mieszkańców województwa w terminie. Sprawa została zgłoszona do wojewody podlaskiego.
MN
Według kalendarza referendalnego – do 25 grudnia do wszystkich mieszkańców woj. podlaskiego miały zostać dostarczone informacje dotyczące referendum ws. lotniska, które zostanie przeprowadzone 15 stycznia. O tym, że nie dotarły pisaliśmy już dwukrotnie: Referendum ws. lotniska. Nie wszyscy mieszkańcy dostali o nim informację, Referendum ws. lotniska. Tajemnica (nie)rozniesionych ulotek.

Co z tymi ulotkami?

Sprawą zainteresował się komitet referendalny, który w poniedziałek (2 stycznia) złożył do marszałka województwa wniosek o upublicznienie umów z Pocztą Polską.

- Jest to wniosek o udzielenia informacji publicznej w sprawie informacji na temat referendum, która miała zostać przesłana przez marszałka do wszystkich mieszkańców województwa. Do części mieszkańców ona dotarła. Mamy jednak liczne sygnały, że do wielu z nich nie - mówi Paweł Myszkowski, pełnomocnik komitetu.

Według przedstawicieli komitetu, szczególnie istotny jest fakt, że do 27 grudnia była możliwość zgłoszenia chęci głosowania korespondencyjnego, a kto nie dostał ulotki, z braku wiedzy nie będzie miał takiej opcji. Prócz wniosków do marszałka, przedstawiciele komitetu zgłosili całą sprawę do organów nadzoru, czyli w tym wypadku do wojewody podlaskiego.

- Nie chcemy wyciągać daleko idących wniosków, ale jest to bardzo dziwna sytuacja, że do części mieszkańców ulotki dotarły, a do części nie. Szczególnie, że jest to obowiązek spoczywający na organach władz samorządowych - argumentuje Myszkowski.

W urzędzie marszałkowskim niewiele mogą zrobić, ponieważ za kolportaż ulotek była odpowiedzialna Poczta Polska, z którą podpisano wartą 38 tys. zł umowę. Sam wydruk ulotek kosztował 10 tys. zł

- Jeszcze dzisiaj do Poczty Polskiej trafi nasze pismo z pytaniem, dlaczego ta dystrybucja nie przebiegła zgodnie z oczekiwaniami i postaramy się uzupełnić braki, tak aby wszyscy otrzymali tę informację - odpowiada na zarzuty Urszula Arter, rzecznik urzędu marszałkowskiego.

Nie wiadomo, czy te niedociągnięcia będą miały jakiś wpływ organizację referendum. Sprawa będzie konsultowana z prawnikami urzędu.

Póki co nie widać jeszcze kampanii ws. referendum. Poza osławionymi ulotkami, urząd marszałkowski ma zamiar podać informację o głosowaniu w lokalnych mediach. Nie planuje natomiast klasycznej kampanii z plakatami i bilbordami. Takich działań można z kolei spodziewać po komitecie referendalnym. Jednak ich skala będzie zależna od funduszy. Na razie inicjatorzy wydarzenia nie zdradzają szczegółów.

Lokalizacja to nie kwestia gustu

Przedstawiciele komitetu złożyli w poniedziałek także drugie pismo dotyczące przeprowadzenia podczas referendum konsultacji społecznych dotyczących lokalizacji regionalnego portu lotniczego. Jest to już kolejny taki wniosek. Za pierwszym razem zarząd województwa stwierdził, iż nie jest to obowiązek ustawowy, że nie ma takiej potrzeby i jest to być może przedwczesne.

- Naszym zdaniem jest to brak dobrej woli po stronie marszałka, żeby przy okazji referendum, które i tak, i tak się odbędzie, zapytać mieszańców, co sądzą na temat lokalizacji - twierdzi Paweł Myszkowski.

Problemem jest również fakt, że konsultacji i referendum nie można przeprowadzać w jednym lokalu wyborczym, jednak przedstawiciele komitetu mają rozwiązanie.

- Wskazaliśmy możliwości techniczne, jak to można rozwiązać. Pudełka na ankiety mogą być wystawione w ciągach komunikacyjnych w tych samych budynkach albo poza lokalem. My, jako komitet, deklarujemy współpracę zarówno podczas liczenia głosów tych ankiet, jak też w logistyce przy dostarczaniu ankiet, skrzynek i odbiorze. Możliwości są i apelujemy do zarządu województwa o dobrą wolę - tłumaczy pełnomocnik komitetu referendalnego.

Urząd marszałkowski nie dopuścił takiej możliwości, ponieważ nie jest to wymagane, zresztą są wątpliwości, czy mieszkańcy w ogóle powinni się w sprawie lokalizacji wypowiadać.

- W momencie, kiedy będzie znana odpowiedź na pytanie, czy mieszkańcy chcą lotniska, zasadne będzie ustalanie lokalizacji tego lotniska. Tylko pytanie, czy mieszkańcy powinni wskazywać tę lokalizację, zwłaszcza w naszym regionie, który jest dość trudny dla inwestycji szczególnie tych, które mają wpływ na środowisko. Lokalizacja lotniska to szereg ekspertyz, analiz i konieczność uzyskania rozmaitych zgód środowiskowych - wymienia Urszula Arter.

Zresztą ewentualna lokalizacja lotniska już tak naprawdę jest. Chodzi o wieś Topolany, odnośnie których zebrano już całą potrzebną dokumentację.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl