Rafał Grzyb po meczu z Zagłębiem: Musi nastąpić delikatny reset
Po pierwszej połowie wyjazdowego starcia z Zagłębiem wydawało się, że borykająca się z problemami kadrowymi Jagiellonia ma całkiem spore szanse, by wywieźć z Lubina jakieś punkty. Niestety po przerwie gra białostoczan kompletnie siadła.
Grzegorz Chuczun
Po przegranym starciu z Zagłębiem Lubin Duma Podlasia osunęła się w ligowej tabeli na miejsce numer 10. Na tym zjazd żółto-czerwonego zespołu może się nie zakończyć, bo jeżeli w ostatnich spotkaniach w ramach 20. kolejki padną niekorzystne dla białostoczan rezultaty, istnieje szansa, że Jaga znajdzie się na lokacie 12.
Na Dolnym Śląsku po raz kolejny w tym sezonie żółto-czerwona drużyna nie potrafiła zaprezentować przez 90 minut równej i solidnej postawy. O ile pierwsza połowa była znośna, tak po zmianie stron na murawie całkowicie dominowało Zagłębie.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Drugą wyobrażaliśmy sobie zupełnie inaczej. Po stracie bramki na 0:1 zdecydowanie oddaliśmy inicjatywę zespołowi z Lubina. Jeśli chodzi o stworzone sytuacje, to Zagłębie było drużyną zdecydowanie lepszą, konkretniejszą w działaniach. Jest to zatem zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Jeżeli chodzi o nas, to nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz po ostatniej porażce u siebie z Piastem Gliwice. Przeprowadzaliśmy wiele rozmów, podjęliśmy wiele działań, ale z dzisiejszego spotkania wynika, że nic to nie pomogło - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Rafał Grzyb.
Po przegranym 0:3 starciu zastępujący chwilowo Bogdana Zająca trener postanowił nie owijać w bawełnę i jasno zakomunikował, że piłkarze muszą wziąć się do roboty. Dumie Podlasia tak grać nie wypada.
- Myślę, że musi nastąpić delikatny reset, ponieważ, jeżeli tak to ma wyglądać, będzie nam niezwykle ciężko w najbliższych meczach. Musimy wziąć się w garść. W drugiej połowie nie stanowiliśmy kolektywu, nie byliśmy drużyną. Brakowało mi również trochę jakości ze strony zmienników. Mamy zatem dużo rzeczy do przemyślenia. Nie tylko my jako sztab, ale także zawodnicy. Liczę na szybką reakcję w najbliższym meczu - dodał 38-latek.
W następnej kolejce, o przerwanie złej passy, Jagiellonia powalczy na własnym stadionie z wiceliderem, czyli Pogonią Szczecin. Pojedynek z Portowcami dojdzie do skutku już w najbliższy piątek (12.03) o godz. 20.30.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl