Na początku był czyn! składa się z wielu instalacji, filmów, grafik.
W jednej jej części, za kotarą znajduje się pomieszczenie z video oraz ścianami wymalowanymi hasłami z manifestacji. Słowa są dobitne, niektóre wulgarne, ukazują realizm i mogą budzić kontrowersje, np.: Jak złapiemy wydymiemy, Raz chu*em raz młotem heterohołotę, Białostoczanie będzie jeb*nie. Oficjalnie Galeria Arsenał nie wyraziła zgody na fotografowanie tej części wystawy.
Jednak niektórym lokalnym politykom nie podoba się nowa wystawa Arsenału i pytają m.in. prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego oraz wiceprezydenta Rafała Rudnickiego jak Wam nie wstyd?. To pytanie kieruje Sebastian Łukaszewicz – radny województwa podlaskiego na swoim profilu na Twitterze pod postem o treści: Galeria Arsenał jest instytucją kultury finansowaną z budżetu miasta Białegostoku, a na zdjęciach widzicie jedną z nowych wystaw w tej instytucji i wystawę nazywa degrengoladą.
Publikuje także odnośnik do wpisu na Facebooku Jana Walczuka, z fundacji Instytut Suwerennej. W obszernym poście Jan Walczuk opisuje swoje wrażenia z oprowadzania kuratorskiego po wystawie w Galerii Arsenał. Zawiera w nim zjadliwe i sarkastyczne uwagi na temat działalności miejskiej instytucji. Jest to samorządowa instytucja kultury, która pomimo regularnych kontrowersji generowanych najwyraźniej dla zysku, atencji, kapitału politycznego i pochwały nielicznego grona odwiedzających ją foliarzy działa bez zarzutu ze strony władz lokalnych czy centralnych - być może czas to zmienić? - pisze Walczuk.
Czy o to chodziło twórcy pracy Fag Fighters w Białymstoku w tym fragmencie wystawy - Karolowi Radziszewskiemu? Video i hasła ukazane na ścianach dotykają głębszego problemu: agresji, brutalności, werbalnej przemocy, która przecież może przerodzić się w coś o wiele bardziej niebezpiecznego, czego świetny przykład mieliśmy podczas marszów w Białymstoku.
Czytaj także:
Bunt i anarchia na wystawie Na początku był czyn!
Miłość kontra agresja. Marsz Równości przeszedł przez Białystok