Radni zadecydowali: MPEC idzie pod młotek
Odbyła się kilkugodzinna dyskusja, na sali obrad słychać było protesty załogi, radni przerzucali się argumentami. Ostatecznie jednak na poniedziałkowej (5.11) sesji zapadła decyzja o prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
sxc.hu
Pokaźna grupa kilkudziesięciu pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej przysłuchiwało się dyskusji białostockich radnych poświęconej sprzedaży udziałów spółki.
- Sprzedajemy udziały, nie sprzedajemy przedsiębiorstwa, nic się nie zmieni w jego funkcjonowaniu - mówił odpowiedzialny za mienie komunalne zastępca prezydenta miasta, Andrzej Meyer.
Wypowiedzi takie były komentowane pohukiwaniem i gwizdami z sali obrad. Będzie to fabryka bezrobocia - wykrzykiwali między innymi członkowie załogi MPEC-u. Oni, ale też opozycja w radzie miejskiej, obawiają się nie tylko, że w prywatnym przedsiębiorstwie będzie się pracować gorzej, ale również, że ceny ciepła w Białymstoku wzrosną. Sławomir Grygoruk, przewodniczący Solidarności w MPEC-u podkreślał ewentualne skutki prywatyzacji dla zwykłych białostoczan. Na wypowiedzi przeciwne sprzedaży spółki cała sala reagowała oklaskami.
Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości proponował, by wśród białostoczan przeprowadzić referendum w sprawie prywatyzacji. Próbowano głosowanie w tej sprawie wciągnąć do porządku obrad, lecz większość się na to nie zgodziła i pomysł upadł. Ostatecznie więc PiS, jak i Sojusz Lewicy Demokratycznej głosował przeciw prywatyzacji (w sumie - 12 głosów).
W toku dyskusji przewinął się również pomysł o sprzedaży tylko części udziałów.
- Nabywca nie jest osobą głupią. Po co będzie kupował pakiet mniejszościowy, jak nie będzie miał nic do powiedzenia. Chcemy sprzedać za dobrą cenę, żeby te pieniądze mieć na rozwój miasta - mówił prezydent Tadeusz Truskolaski.
Sprzedaż udziałów spółki poparła mająca większość w radzie miejskiej Platforma Obywatelska (15 głosów). Jak twierdzili jej przedstawiciele, taka decyzja nie jest łatwa, jednak liczą, że środki uzyskane ze sprzedaży będą lepiej wykorzystane na miejskie inwestycje.
Ostatecznie więc przedsiębiorstwo pójdzie na sprzedaż. Szacuje się, że Białystok może z tego tytułu pozyskać 200-300 mln zł. Dokładne określenie wartości MPEC-u będzie możliwe dopiero teraz, po uchwale rady miejskiej. Według planów miasta, cały proces prywatyzacyjny powinien zakończyć się pod koniec 2013 r.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl