Aktualności

Wróć

Radni radnemu mandatu nie wygaszą, ale prawo jest prawem

2017-06-22 08:15:31
Radni z komisji samorządności i bezpieczeństwa zdecydowali o podjęciu uchwały ws. niewygaszania mandatu radnego Pawła Myszkowskiego (PiS) w związku z domniemanym złamaniem zasad Ustawy o samorządzie gminnym.
MN
Zrezygnował, ale figuruje

Jaki czas temu wojewoda podlaski zwrócił się do rady miasta z prośbą o wyjaśnienie sprawy ewentualnego złamania przepisów Ustawy o samorządzie gminnym przez radnego Pawła Myszkowskiego. Chodziło dokładnie o to, że radny figuruje jako członek zarządu Fundacji na rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej, która podpisała z miastem umowę na promocję podczas Juwenaliów, za co przekazanych zostało jej ponad 100 tys. zł. W środę (21 czerwca) odbyła się komisja samorządności i bezpieczeństwa, podczas której radni zajęli się tym tematem.

Na komisji pojawił się główny zainteresowany, czyli radny Myszkowski, który na początku udzielił wyjaśnień:
- Dnia 7 kwietnia 2017 roku złożyłem do fundatora Fundacji na rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej prof. Lecha Dzienisa, rektora Politechniki Białostockiej, prośbę o odwołanie mnie z zarządu fundacji. Jako przyczynę wskazałem, że fundacja zamierza się ubiegać o środki z budżetu Miasta Białystok i moja dalsza obecność skutkowałaby naruszeniem Ustawy o samorządzie gminnym. Było to skutecznie potwierdzone stwierdzenie woli, które skutkowało tym, że z dniem 14 kwietnia nie byłem już członkiem fundacji. Fundator zaakceptował ten wniosek 4 maja.

Rzeczywiście, jeśli spojrzeć na daty porozumienia między miastem a fundacją Politechniki Białostockiej, to nie pokrywają się one z pełnieniem przez radnego funkcji członka zarządu. Wniosek został bowiem złożony 18 kwietnia, umowa była podpisana 15 maja, a 23 maja przekazano środki. Inna sprawa, że ciągle figuruje on w KRS, ale to tłumaczył już prezes Fundacji Rafał Gólcz.

- Praktyka jest taka, że zapisy w KRS zmienia się raz do roku, żeby zaoszczędzić – mówił Rafał Gólcz podczas komisji. - Czuję się odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Wyszło jak wyszło, ale proszę wziąć pod uwagę, że przepisy, na których zostało sformułowane to zapytanie, to są przepisy antykorupcyjne, a tutaj mowy o żadnej korupcji być nie może.

Podkreślał on również, że Paweł Myszkowski, jako zwykły członek zarządu, nie miał wpływu na podejmowane decyzje i nie brał udziału w organizacji Juwenaliów, a sama fundacja była tak naprawdę podmiotem do rozliczenia imprezy, ponieważ studenci tego zrobić nie mogą.

Twarde prawo, ale prawo

Ustawa o samorządzie gminnym mówi o tym, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem lub pełnomocnikiem takiej działalności.

Dyrektor biura prawnego magistratu Ewa Matowicka, która brała udział w komisji, tak skomentowała całą sytuację:
- Przepis jest niebudzący wątpliwości, bo żadnego znaczenia nie ma, czy ktoś podejmuje decyzję, tylko czy wchodzi w skład organu, który zarządza taką działalnością. Nie będę jednak oceniać, czy działania wykonywane przez radnego budzą znamiona działalności gospodarczej.

Przedstawiła jednak kilka umów z Fundacją na rzecz Rozwoju PB z ostatniego okresu, z których przynajmniej jedna, na badanie wód deszczowych u wylotów kanalizacji miejskiej, została podpisana 4 kwietnia 2017 roku, kiedy radny Myszkowski nadal w zarządzie zasiadał. Tłumaczył on jednak, że o innych umowach nic nie wiedział, ponieważ nie były one przedstawione podczas posiedzenia zarządu, a podpisywać je, w imieniu fundacji, musiały osoby do tego uprawnione. Mimo wszytko oznaczałoby to jednak, że doszło do złamania prawa, chociaż w innej sprawie, a może nawet w kilku, jeśli okaże się, że podobnych umów było więcej. Radny bowiem w zarządzie fundacji zasiadał od czerwca 2016 roku.

- Szkoda, że prawo antykorupcyjne jest tak skonstruowane, że hamuje w efekcie osoby, które są aktywniejsze, jak niewątpliwie radny Myszkowski, a później to niezręcznie wychodzi – komentował podczas komisji radny Tomasz Janczyło (PO).

- Doszło do niezręczności, ale prawo jest prawem – podkreśliła jednak mecenas Matowicka.

Wsparcie radnych

Radni komisji nie dopatrzyli się jednak złamania przez radnego prawa i ostatecznie w stosunku 3 za i 1 wstrzymujący się (w posiedzeniu brało udział 4 z 8 członków komisji, większości nie ma w niej PiS) przyjęli oni uchwałę o tym, żeby nie wygaszać radnemu mandatu. O tym ostatecznie zdecyduje rada miasta, która zapewne przychyli się do opinii komisji, jednak to nie oznacza końca tej historii.

Jeśli wojewoda uzna, że przepisy zostały naruszone, może zdecydować o tym, żeby mandat radnego wygasić. Jeśli tego nie zrobi, dalej istnieje możliwość zaskarżenia jego decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tak samo do WSA może odwołać się radny Myszkowski, jeśli zapadłaby decyzja o usunięciu go z rady. Wydaje się więc, że sprawa i tak nie zostanie zamknięta do końca obecnej kadencji lub ewentualnie zostanie rozwiązana pod jej koniec.

Gdyby jednak doszło do wygaszenia mandatu radnego, to jego miejsce zająłby inny członek PiS – Marcin Kamieński, który obecnie pełnił funkcję szefa biura poselskiego ministra Krzysztofa Jurgiela.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl