W grudniu Rada Miasta zadecydowała o połączeniu samorządowych przedszkoli nr 32 (ul. Pułaskiego) i 64 (ul. Dubois) w Zespół Przedszkoli nr 2 oraz przedszkola nr 25 i nr 52 (oba przy ul. Waszyngtona) w Zespół Przedszkoli nr 4.
Po tym jak miasto zdecydowało się na
niełączenie przedszkola nr 14 ze szkołą podstawową nr 4 oraz włączenie do zespołu przedszkola nr 36 montesoriańskiego, grupa rodziców postanowiła zawalczyć także o samodzielność przedszkoli nr 32, 64, 25 i 52. Powołano komitet inicjatywy uchwałodawczej, zebrano odpowiednią ilość podpisów i przygotowano uchwały, unieważniające te podjęte w grudniu.
- Powstanie bardzo duża placówka, będzie ona miała 22 odziały i jak się obawiamy, nie będzie ona należycie dopilnowana - obawia się Ewa Kraszewska, przewodnicząca Rady Rodziców przy przedszkolu nr 64 w Białymstoku.
Dodatkowo będzie to tym trudniejsze, że od września grupy mają być zwiększone do 28 dzieci z uwagi na zapewnienie miejsc przedszkolakom z Ukrainy.
Rodziców z PS 64 najbardziej oburza jednak fakt, że zostali nierówno potraktowani. W przypadku przedszkola montesoriańskiego zdecydowano się na jego niezależność, a przecież oni też są wyjątkową placówką, prowadzoną wg metody daltońskiej.
- Nasze przedszkole 64, daltońskie, jedyne w Białymstoku, a może i na Podlasiu, zostaje pominięte w swoich zasługach i ma być połączone z przedszkolem 32, integracyjnym, zupełnie innym w swoich działaniach - oburza się Ewa Kraszewska. Jak tłumaczy, rodzice obawiają się, że placówka straci certyfikat przedszkola daltońskiego.
- Zapytałam rodziców, co się zmieniło po połączeniu. Odpowiedzieli mi że nic. Dzieci zostają w tych samych salach, z tymi samymi paniami, z tą samą obsługą. Łączenie oznacza jedną dyrekcję i jedną administrację - odpowiadała przewodnicząca komisji edukacji i wychowania w Radzie Miasta Joanna Misiuk.
Radna Agnieszka Rzeszewska podzielała natomiast obawy rodziców:
- To przedszkole będzie miało od września może i 500 dzieci. Jeden dyrektor nie będzie w stanie tak dobrze nią zarządzać, jak dwóch - mówiła.
Rzeszewska podkreśla przy tym, że miasto stosuje różne argumenty jak chce. Np. w przypadku usamodzielnienia się filii żłobka nr 3 tłumaczono, że dwie dyrekcje wpłyną na lepsze zarządzanie placówkami. Tu już ten argument zupełnie nie przemawia.
W dyskusji nad ewentualnym cofnięciem decyzji o utworzeniu zespołów przedszkoli odpowiedzialny za sprawy edukacji zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki powoływał się na przepisy, wg których zmiany w organizacji placówek edukacyjnych muszą nastąpić do końca lutego danego roku, a więc teraz jest już za późno na rozwiązanie zespołów. Jest także za późno na przygotowanie arkuszy organizacyjnych obu placówek. Dodał też, by nie używać argumentu, że przedszkole Montessori nie zostało połączone, bo miasto cały czas o tym myśli.
- Przynosi to konkretne oszczędności. Musimy szukać oszczędności także w przypadku tego przedszkola - mówił Rudnicki podając, że szacuje się, że w przypadku utworzenia zespołu można zaoszczędzić od 300 do 500 tys. zł rocznie.
Uchwały przygotowane przez rodziców nie zyskały wymaganej większości, a to oznacza, że od września placówki 32, 64, 25 i 52 będą funkcjonowały w zespołach przedszkoli nr 2 i 4.