Sport

Wróć

Puchar Polski. Kapitalne pożegnanie Wigier z rozgrywkami

2017-04-04 20:16:04
Rewanżowe starcie półfinału Pucharu Polski w Gdyni - po zwycięstwie 3:0 w Suwałkach - miało być dla Arki formalnością. Wigry jednak się nie poddały i do końca walczyły o awans, który w pewnym momencie dzisiejszego spotkania był na wyciągnięcie ręki.
Fanpage Wigry Suwałki
Konia z rzędem temu, kto wie, co Dominik Nowak zaaplikował swoim podopiecznym przed rewanżowym spotkaniem z Arką Gdynia. Czy suwalczanie przez meczem wypili wiadro yerba mate? A może kąpali się w energy drinkach? Niewykluczone, że obie odpowiedzi są poprawne, gdyż Biało-Niebiescy wyszli na murawę stadionu swoich rywali napakowani jak kabanosy. Od początku meczu byli stroną dominującą, a długimi fragmentami rywalizacji nie dawali Arkowcom opuścić własnej połowy.

Świetna gra Wigier przyniosła po raz pierwszy efekt w 21. minucie, kiedy to piłkę głową do Kądziora zgrał Zapolnik, a najlepszy strzelec ekipy z Suwałk pewnym uderzeniem pokonał Steinborsa. Jeszcze przed przerwą było 2:0, gdyż rzut karny wykorzystał wspomniany wcześniej Zapolnik. Taki wynik sprawiał, że gościom do dogrywki brakowało już tylko jednej bramki.

Druga połowa to już totalna jazda bez trzymanki. Najpierw kontaktowego gola - po kontrowersyjnym karnym - zdobyła Arka, a po chwili na trafienie gospodarzy odpowiedział Santana, którym kapitalnym strzałem z dystansu znów wlał nadzieję w serca podlaskich kibiców. W 64. minucie jeszcze ładniejszym trafieniem popisał się Hofbauer, który z 25. metra huknął w okienko bramki strzeżonej przez Hieronima Zocha.

W niesamowitych okolicznościach padł czwarty gol dla gości. Golkiper Arki nie zauważył za swoimi plecami Kądziora i wypuścił przed siebie piłkę. Dopadł do niej zawodnik Wigier, któremu nie pozostało nic innego jak zapakować futbolówkę do pustej bramki. Rezultat 2:4 na 10 minut przed końcem rywalizacji sprawił, że byliśmy świadkami arcyciekawej końcówki. Biało-Niebiescy cały czas dążyli do zdobycia jeszcze jednego gola, który dałby im możliwość gry w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Wymarzony gol nawet padł, ale sędzia - wydaje się, że słusznie - odgwizdał spalonego.

Choć do ostatnich sekund piłkarze Dominika Nowaka dwoili się i troili, to nie zdołali już po raz kolejny umieścić piłki w siatce. Mimo to należą im się ogromne brawa. Pokazali bowiem, że mają duże umiejętności i jeszcze większe serce do gry. Przy takiej dyspozycji awans do Lotto Ekstraklasy (Wigry aktualnie zajmują w I lidze 3. miejsce) wcale nie wydaje się być scenariuszem typu science fiction.

Arka Gdynia - Wigry Suwałki 2:4 (0:2)
Bramki: Mateusz Szwoch 50k, Dominik Hofbauer 64 - Damian Kądzior 21, 79, Kamil Zapolnik 45k, Omar Santana 52

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Przemysław Stolc, Marcin Warcholak, Yannick Kakoko (46' Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Marcus Vinicius da Silva (41' Luka Zarandia), Mateusz Szwoch, Dariusz Formella, Rafał Siemaszko (78' Josip Barisić)

Wigry Suwałki: Hieronim Zoch - Rafał Remisz, Maciej Wichtowski, Artur Bogusz (77' Damian Gąska), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Omar Santana (80' Adam Ryczkowski), Damian Kądzior, Miłosz Kozak, Kamil Adamek, Kamil Zapolnik
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl