W piątek (29.07) Międzynarodowy Festiwal Teatralny Wertep dotarł do maleńkich podlaskich wsi, w sobotę (30.07) rozsiadł się na łąkach nad Narwią. W niedzielę (31.07) uporczywy deszcz przegonił go z parku w Bielsku Podlaskim. Organizatorzy musieli odwołać niedzielne spektakle, ale zapowiadają, że na pewno niedługo tam wrócą. Przed nami jeszcze jeden sierpniowy teatralny weekend.
Szlakiem wiejskich spektakli, z Policznej przez Wojnówkę do Długiego Brodu, wyruszyła w piątek między innymi rodzina Andrzeja Łęckiego z Warszawy. On, żona i dwie córki przejechali drogę rowerami, robiąc postoje na przedstawienia.
- Klimat jest nie do powtórzenia. Magia! – mówił pan Andrzej. – Przychodzi niemal cała wieś, dzieci patrzą z otwartymi buziami jak stodoła albo weranda sąsiada ulega cudownej przemianie w scenę teatralną. W Wojnówce dziadek przyprowadził wnuczkę, która przyszła z zamiarem wystąpienia przed publicznością. Powiedziała przygotowany wierszyk, ukłoniła się. Burza oklasków, wzruszenie i duma dziadka. Ona tej chwili nie zapomni do końca życia - jestem pewny. I ta cudowna nieśpieszność dookoła, sielskie pejzaże, otwartość na każdego. Kiedy nasze córki zgłodniały, gospodyni poczęstowała je zupą. Tak po prostu, bo dzieci trzeba nakarmić.
Ostatnim wiejskim przystankiem piątkowej włóczęgi był dom Marcina Biegluka, na którego werandzie Teatr w lesie wystawił Przygody Sindbada Żeglarza. Przyszło około 50 osób, także z okolicznych miejscowości, rozsiedli się na wygrzanej słońcem trawie, na poduszkach i kocach.
- Mam nadzieje, że to się wydarzy także w przyszłym roku, że to się stanie już wertepową tradycją – podkreślał gospodarz.
Pochodzi z Hajnówki, ale pięć lat temu znalazł swoje miejsce na świecie w Długim Brodzie, małej wiosce na skraju Puszczy Białowieskiej.
- Mieszkamy w takim pięknym zakątku Polski. Chciałem, żeby inni zobaczyli, jak jest tu niezwykle, jacy nietuzinkowi ludzie tu mieszkają – dodał, wskazując na Darka Skibińskiego, dyrektora artystycznego Festiwalu od początku jego istnienia, czyli do 14 lat.
Przez ten długi czas Dariusz Skibiński z uporem starał się, by Wertep obejmował coraz więcej miejscowości, by docierał nawet do najmniejszych wsi. W tym roku to co niepozorne, np. ogródkowe spektakle na prywatnych posesjach, okazały się perełkami, które twórcy Festiwalu chcą pielęgnować także podczas kolejnych edycji.
- Taka jest idea tego festiwalu. Nie chodzi o wielkie wydarzenia, ale o kameralne spotkania, o zachwyt rozmową, zauroczenie przedstawieniem, okolicą. Są ludzie, którzy nigdy nie wybiorą się do teatru, więc teatr wybiera się do nich i czasami już z nimi zostaje – żartuje. Sam ponad 10 lat temu przeniósł się do Policznej z Warszawy i wraz ze Stowarzyszeniem Kulturalnym Pocztówka stworzył tu, słynną już także poza Podlasiem, teatralną imprezę.
W piątek wieczorem (29.07) Wertep na dłużej rozbił obóz w Hajnówce, gdzie Lasy Państwowe udostępniły Festiwalowi piękne miejsce w Kolejkach Leśnych. Na tyle duże, że można tu było zorganizować trasę chodzonego i śpiewanego spektaklu Zmysły, który zrósł się z wydarzeniem. Pod starym dębem widzowie obejrzeli w nocnej scenerii plastyczne przedstawienie o sile kobiecości Penelope w wykonaniu Residui Teatro z Hiszpanii i oklaskiwali energetyczne aeropopisy Circo Pitanga.
W sobotę (30.07) Wertep rozgrywał się w pięknych plenerach nad rzeką w Narwi. W niedzielę (31.07) organizatorzy zdecydowali się jednak na odwołanie spektakli w Parku Królowej Heleny w Bielsku Podlaskim z uwagi na deszcz i zapowiadane burze.
Kolejny festiwalowy tydzień zaczyna się we wtorek (2.08) kultowym przedstawieniem Kabaret Olbrzymów Teatru Cinema, który obchodzi 30-lecia istnienia. W następny weekend Wertep robi trasę:
- Białowieża (5.08)
- Orla (6.08) - z tradycyjnym koncertem w synagodze (tym razem wystąpi Michał Jacaszek i Jerzy Osiennik z projektem Miniatury),
- Hajnówka (7.08) z premierowym spektaklem Eurydyka Biura Podróży na finał.
Szczegółowy program i informacje o spektaklach.
Portal BiałystokOnline.pl objął wydarzenie patronatem medialnym.