Przed nami hit! Mistrz Polski zagra z liderem
Po dwutygodniowej przerwie wracają rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. W 8. kolejce dojdzie do dwóch arcyciekawych rywalizacji. W niedzielę (15.09) Legia Warszawa podejmie Raków Częstochowa, a dzień wcześniej Lech Poznań zmierzy się z Jagiellonią Białystok.
Redakcja BiałystokOnline
W końcu można było złapać oddech
Duma Podlasia między 19 lipca a 1 września rozegrała aż 12 spotkań. Początek sezonu był w wykonaniu białostoczan niezwykle udany, ale później przydarzyła się seria 6 porażek z rzędu, w efekcie czego nastroje kibiców mistrza Polski uległy znacznemu pogorszeniu. Na szczęście niedawno zła passa dobiegła końca, bo Żółto-Czerwoni pokonali w 7. serii zmagań łódzki Widzew, dzięki czemu kontakt z czołówką tabeli został zachowany. W trakcie przerwy na mecze narodowych reprezentacji Jagiellończycy mogli wreszcie nieco odpocząć, a także normalnie potrenować, bo podczas piłkarskiego maratonu, z którym Duma Podlasia miała do tej pory styczność, czasu na poprawę niektórych elementów gry po prostu nie było.
- Przerwa, która właśnie dobiega końca, była potrzebna po tym okresie wytężonej pracy fizycznej, obciążeniu mentalnym i nowym doświadczeniu, które jest za nami. Przydała się, aby nabrać dystansu, trochę się wyciszyć. Widziałem po zachowaniu zawodników, że potrzebowali jej. Ostatnie tygodnie nauczyły mnie wiele i nadal mnie uczą. Wnioski przykuwają nowe refleksje i przemyślenia. Ciężko w jednym, dwóch zdaniach to wszystko określić. Na pewno jestem bogatszy o nowe doświadczenia i wierzę, że będą one procentowały. Oczywiście robimy wszystko, aby wnioski nie tylko zostały spisane, ale też były zaimplementowane na różnych polach, takich jak zarządzanie grupą, elementy treningu, logistyka, management, taktyka, intensywność gry, kultura treningu, przygotowanie sztabu. Jest tego mnóstwo i ciągle pojawia się coś nowego, bo kiedy głową jest wypoczęta, na pewne rzeczy patrzy się z innej perspektywy. Cieszę się, bo to doświadczenie na pewno będzie bardzo cenne - mówi Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.
Czy oczyszczenie głów i regeneracja pomogą na dobre wrócić Jagiellonii na właściwe tory? O tym przekonamy się w sobotę (14.09), gdyż tego dnia Żółto-Czerwoni zagrają na wyjeździe z poznańskim Lechem. Zgarnięcie kompletu punktów przy Bułgarskiej będzie jednak nie lada wyzwaniem, bo Kolejorz, mimo utraty w letnim okienku transferowym takich zawodników jak Jesper Karlstrom, Nika Kwekweskiri, Filip Marchwiński czy Kristoffer Velde, w batalię 2024/2025 wszedł bardzo dobrze. Wprawdzie po ograniu na inaugurację sezonu Górnika Zabrze przyszła porażka w Łodzi z Widzewem, lecz później w 5 spotkaniach Lech zgarnął aż 13 punktów, dzięki czemu w chwili obecnej Kolejorz jest liderem. Na słowa uznania zasługuje zwłaszcza postawa poznańskiej defensywy, która do tej pory straciła tylko 3 gole, a w 4 ostatnich meczach nie dała się pokonać ani razu.
- Jesteśmy na etapie, kiedy musimy być zmotywowani przez cały czas. Oczywiście mecz z Lechem będzie toczył się przy ogromnej publiczności, a zawodnicy kochają takie spotkania i dla takich chwil gra się i trenuje piłkę nożną. Nie chcę mówić, że to coś szczególnego, ale jest to jakieś wydarzenie. Ja jako trener chcę zdobyć trzy punkty. Wiemy, że przed nami prestiżowe i ciężkie spotkanie, ale nasze podejście się nie zmienia. W tej chwili skupiamy się tylko na meczu w Poznaniu. Jaki to będzie mecz, to zależy od dyspozycji obu drużyn. Z pewnością Lech u siebie zechce sprowadzić to spotkanie do rywalizacji na własnych warunkach, co nie może być wielkim zaskoczeniem. My też zechcemy zagrać swoje. Są mecze, kiedy trudniej przejąć inicjatywę, a są spotkania, kiedy rywal po prostu ją oddaje. My musimy na to zapracować, ale to dobrze dla widowiska. Nie spodziewam się zamkniętego meczu, bo obie drużyny zechcą go wygrać, a nie skupią się na tym, aby go nie przegrać. Moim zdaniem kibice mogą liczyć na atrakcyjne widowisko, ale ja chcę, abyśmy pokazali doświadczenie wyniesione z bojów z dużymi klubami - dodaje szkoleniowiec białostoczan.
Churlinov jest kontuzjowany, jednak to nic poważnego
Choć to Jaga jest aktualnym mistrzem Polski, to jednak w sobotę faworytem starcia będzie Lech. W poprzednim sezonie Żółto-Czerwoni, mimo tego, że przegrywali przy Bułgarskiej już 0:3, wywieźli z Wielkopolski cenny punkt, a wiosną, w Białymstoku, górą była drużyna z Poznania, która choć długimi fragmentami została zepchnięta do głębokiej defensywy, to wygrała w stolicy Podlasia 2:1. Ostatni raz Jagiellonia zwyciężyła wyjazdową potyczkę z Kolejorzem w marcu 2021 roku, a więc już ponad 3 lata temu. Wtedy to białostocki zespół triumfował 3:2, a gole na konto Dumy Podlasia zdobywali Fedor Cernych, Bojan Nastić oraz Bartłomiej Wdowik.
Sobotnie spotkanie przy Bułgarskiej rozpocznie się o godz. 20.15. Mecz poprowadzi Daniel Stefański z Bydgoszczy, któremu na liniach pomagać będą Dawid Golis i Michał Obukowicz. VAR-em zajmą się Szymon Marciniak oraz Damian Kos, a sędzią technicznym będzie Karol Arys.
Jagiellonia w Poznaniu wystąpi prawdopodobnie bez Darko Churlinova. 24-letni skrzydłowy doznał bowiem urazu w trakcie gry w narodowej reprezentacji. Wypożyczony z Burnley zawodnik podczas domowej potyczki z Armenią wybiegł w podstawowym składzie Macedonii Północnej, ale już w 2. minucie rywalizacji usiadł na murawie z powodu bólu w okolicy uda.
- Sytuacja Darko nie jest tak zła, jakby mogło się wydawać. W Poznaniu raczej nie zagra, ale jest duża szansa, że wystąpi w kolejnym spotkaniu. Wiele będzie zależało od postępów w rehabilitacji - informuje Siemieniec.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl