Przechytrzył samego siebie. Zgłosił kradzież, której nie było - poniesie konsekwencje
Na policję zgłosił się mężczyzna, który poinformował o kradzieży samochodu wartego 125 tys. zł. Okazało się jednak, że nic takiego nie miało miejsca.
KWP Białystok
Do białostockiej komendy miejskiej policji przyszedł 36-letni mężczyzna informując, iż ukradziono mu z parkingu samochód marki peugeot boxer o wartości 125 tys. zł. Okazało się jednak, że do żadnej kradzieży nie doszło, mało tego, pojazd nie wjechał nawet na terytorium naszego kraju.
Funkcjonariusze policji natychmiast po zgłoszeniu zajęli się sprawą. Jednak już po wstępnej weryfikacji podejrzewali, że do żadnej kradzieży nie doszło. I nie mylili się. Okazało się, że samochód, który rzekomo został skradziony, nigdy nie wjechał na terytorium Polski i znajduje się we Francji (tam mieszka jego właściciel – 26-letni obywatel Bośni i Hercegowiny).
Z ustaleń mundurowych wynika też, że mężczyzna zgłaszający kradzież dzień przed tym przyjechał innym samochodem do Białegostoku i zameldował się w jednym z hoteli, w którym spędził noc. Następnego ranka udał się na policję i przedstawił wymyśloną historię. Nie wiadomo, dlaczego to zrobił.
Za oszustwo grozi mu nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Mundurowi będą też sprawdzali, jaki był powód zgłoszenia fałszywej kradzieży i czy miało to związek z próbą wyłudzenia odszkodowania.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl