Przebojowy Witkacy na scenie. Powstała też płyta
Witkacy i piosenki? Kto by pomyślał, że takie połączenie jest możliwe. Ba, więcej - może być świeże, współczesne, zaskakujące. Udało się to Patrykowi Ołdziejewskiemu i jego towarzyszom w projekcie (HashTak) Witkacy. To prawdziwa teatralna i muzyczna uczta.
Ewa Krajewska
Od Tarantuli do Narkotyków
Wszystko zaczęło się od spektaklu Tarantula, który powstał na podstawie kilku tekstów Witkacego - Kurki wodnej, Gyubala Wahazara, Szewców, Matki i W małym dworku. To był dyplom na IV roku białostockiej Akademii Teatralnej, który w 2015 roku wyreżyserował Marcin Bartnikowski. Kilkoro młodych aktorów tworzących grupę Spider Demon Massacre - wśród nich Patryk Ołdziejewski - przygotowało również muzykę do tego spektaklu. Później powstało kilka piosenek na podstawie teatralnego dyplomu. Złożyły się na koncert Tarantula - Ostateczna forma, który grupa prezentowała w Teatrze Ochoty w Warszawie.
Po kilku latach od dyplomu Patryk Ołdziejewski - aktor Teatru Dramatycznego - postanowił kontynuować spotkanie z twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza. W centrum jego zainteresowania znalazły się Narkotyki - zbiór publicystycznych tekstów Witkacego, w których opisuje on własne doświadczenia związane z zażywaniem tytułowych narkotyków. Młody aktor postanowił zinterpretować to pierwsze w polskiej literaturze studium używek w sposób muzyczny. Jego pomysł został doceniony - na jego realizację zdobył stypendium artystyczne Prezydenta Miasta Białegostoku dla młodych twórców. Patryk Ołdziejewski do współpracy zaprosił grupę Spider Demon Massacre, którą obecnie tworzą z nim Kamila Wróbel-Malec, Magdalena Dąbrowska i Dawid Malec.
Efekt? Nie tylko wydarzenie muzyczne, ale muzyczno-teatralne. Mogliśmy je podziwiać na scenie kameralnej białostockiego Teatru Dramatycznego pod tytułem (HashTak) Witkacy. Premierowy pokaz został przyjęty owacją na stojąco. To prawdziwa artystyczna uczta. Wyobraźnia, odważne pomysły, realizacyjny kunszt. Grupa wydała też płytę z piosenkami opartymi o teksty Witkacego.
- Praca nad projektem była ciężka, ale bardzo rozwijająca. Witkacy nie jest prostym materiałem. A do tego próba muzykowania przeze mnie i przez grupę Spider Demon Massacre to naprawdę niezły wyczyn. Nie wiem, co będzie dalej z tym projektem, ale jedno jest pewne: to przede wszystkim spotkanie z ludźmi, którym jeśli przyświecał, przyświeca i będzie przyświecał wspólny cel, to zrobią wszystko - mówi Patryk Ołdziejewski.
Witkacy na scenie
Patryk Ołdziejewski, który jest spiritus movens przedsięwzięcia, odpowiada za adaptację tekstów, reżyserię, muzykę i scenografię projektu. Choć stypendium otrzymał w dziale muzyka, HashTak Witkacy ma też swoją teatralną odsłonę.
Po spektakularnym wejściu panny młodej (Kamila Wróbel-Malec) - welon unoszony jest przez baloniki oraz znakomitej przyśpiewce góralskiej odśpiewanej przez Dawida Malca (pochodzi z Podhala), aktorzy zasiadają na scenie i wpatrują się w widzów bez słowa. Po chwili rozpoczynają rozważania o Czystej Formie - koncepcji stworzonej przez Witkacego. Płynnie przechodzą do Narkotyków. W opowieść o działaniu różnych substancji - nikotyny, alkoholu, kokainy, peyotlu, morfiny i eteru - widzowie zostają wprowadzeni dzięki oddzielnej stylistyce. Jeśli mowa o eterze, są obowiązkowe chusteczki. Piosenkę o kokainie - białej wróżce - nieprzypadkowo śpiewa dziewczyna w sukni ślubnej. Gdy mowa o peyotlu, aktorzy wkraczają na scenę w indiańskich pióropuszach, a scenę zalewa czerwone światło. Patryk Ołdziejewski wije się w konwulsjach. Gdy zobaczył Belzebuba (skonstruowana z pluszowych maskotek postać), przestraszył się aż tak, że czmychnął pod ogromną folię rozłożoną na scenie. Sam Witkacy w Narkotykach właśnie peyotlowi poświęcił najwięcej miejsca i przyznał, że doznał po nim najlepszych wizji.
Aktorzy postawili też na interakcję z publiką - i to nie jedną. W pewnym momencie, ku zaskoczeniu wszystkich, Dawid Malec zarządza przerwę i zapalenie świateł. Pyta, kto wyjdzie z nim na papierosa. Udaje mu się namówić siedzącego na premierze projektu obok mnie Marka Tyszkiewicza. Inna aktorka Dramatycznego rzuca: Tylko sprawdźcie alarmy. Dawid odpowiada: Wyjdziemy na zewnątrz.
Publika jest już zdrowo ubawiona, a to dopiero początek. Ten przerywnik jest okazją, by Patryk Ołdziejewski chwycił za gitarę, zaintonował piosenkę i zaprosił do śpiewania widzów. Już po chwili niemal wszyscy trzymają przed sobą kartki z tekstem utworu Świntusia i śpiewają z aktorem niczym przy ognisku.
Młodzi aktorzy udanie radzą sobie także z drugą częścią dziełka Witkacego, czyli appendixem poświęconym higienie i zdrowemu trybowi życia. Są więc piosenki o brudzie, goleniu się, hemoroidach, puszeniu się, a także wspólna gimnastyka (zaprasza do niej Magdalena Dąbrowska).
Grupa Spider Demo Massacre ogrywa niełatwą publicystykę Witkacego z potrzebną dozą humoru, z dystansem do siebie, z młodzieńczą energią i dużą wyobraźnią, jednocześnie trafnie parodiując muzyczne gwiazdy z rodzimej sceny. Odkryciem jest tu z pewnością Dawid Malec. Nie ma szczęścia do teatralnych ról, a tutaj pokazał swój sceniczny potencjał. Ogląda się go z dużą przyjemnością. O potencjale Patryka Ołdziejewskiego mieliśmy już okazję się przekonać, oglądając m.in. spektakle Śmierć w Wenecji, czyli czego najbardziej żałują umierający czy Błoto. Stworzył też muzykę m.in. do spektakli Zemsta, Autostrada, a także odpowiadał za opracowanie muzyczne spektaklu Śmierć w Wenecji.... Z kolei aktorki Kamila Wróbel-Malec i Magdalena Dąbrowska błyszczały choćby w Little shop of horrors na scenie Białostockiego Teatru Lalek.
W scenografii jest miejsce i na lustra, i na rozsypane maki, i na wzmacniacz, i na części manekinów. Podczas premiery Patryk Ołdziejewski wspomniał, że część scenografii pochodzi ze spektaklu Szalone nożyczki. Udane kostiumy stworzyła Elżbieta Wysocka. Męskie nawiązują do przedwojennej elegancji, na kobiece składa się suknia ślubna i czerwony kostium. Stroje dopełnia charakteryzacja Arlety Rewickiej-Flaszy. W drugiej części przedstawienia młodzi aktorzy występują w strojach gimnastycznych.
(HashTak) Witkacy dowodzi, że przedwojenna publicystyka (Narkotyki to rozprawka z początku lat 30. XX wieku) może zabrzmieć współcześnie. Dodatkowo wymagające teksty posłużyły do stworzenia przebojowych piosenek. Mam nadzieję, że muzyczno-teatralny performance wróci na którąś z białostockich scen. Projekt ma też potencjał do pokazywania w kraju.
Narkotik und alkoholfrei
W ramach projektu powstała również płyta, którą artyści zrealizowali w Gminnym Ośrodku Kultury w Michałowie. Śpiewają alkoholista, nikotynista, kokainistka i morfinistka, ale każdą z piosenek poprzedza fragment mówiony. Całość sprawia więc wrażenie słuchowiska.
Na początek Przedmowa, w której młodzi aktorzy wprowadzają w klimat dziełka Witkacego. Artysta już na początku tłumaczy, dlaczego napisał Narkotyki. Ponieważ tzw. swobodną twórczością, to jest tzw. śpiewaniem ptaszka na gałęzi, nic dla społeczeństwa i narodu zrobić nie mogłem, postanowiłem po szeregu eksperymentów zwierzyć się ogółowi z moich poglądów na narkotyki (...), w celu choćby małego wspomożenia dobrych potęg w walce z tymi najstraszniejszymi, poza wojną, nędzą i chorobami, wrogami ludzkości. Może i ta praca potraktowana będzie humorystycznie lub negatywnie. Oświadczam oficjalnie, że piszę poważnie i chcę wreszcie coś bezpośrednio pożytecznego zdziałać, a na idiotów i ludzi nieuczciwych sposobu nie ma (...) - pisze Witkacy.
Po chwili otrzymujemy przebój Alkoholista, w którym prym wiedzie Patryk Ołdziejewski. Młodzi aktorzy wyśpiewują refren: Alkohol działa potężniej niż nikotyna, dodaje skrzydeł myśli i uczuciom. W głowie pozostaje szlagwrot Narkotik und alkoholfrei (tak Witkacy opisywał swoje powieści) i powtarzane: prohibicja, prohibicja, pro (Witkiewicz był jej zwolennikiem). Dodatkowo twierdził, że alkohol powinien być dozwolony jedynie artystom i literatom.
Kolejny utwór jest poświęcony uzależnieniu od nikotyny. Poprzedza go wstęp Niko-in, w którym Witkacy wyjaśnia: (...) jest w człowieku pewne nienasycenie istnieniem samym, nienasycenie pierwotne, związane z samym faktem koniecznym istnienia osobowości, które nazywam metafizycznym i które, o ile nie jest zabite nasyceniem nadmiernym uczuć życiowych, pracą, wykonywaniem władzy, twórczością itp., może być złagodzone jedynie przy pomocy narkotyków.
W kolejnym Nikotyniście Dawid Malec wylicza, że Niemcy palą cygara, Francuzi przeważnie się nie zaciągają, Anglicy ratują się fajką, Rosjanie i Polacy wciągają świński dym. Zarzeka się, że bez papierosa wytrzyma (chórek powtarza: wytrzymasz!). W finale stwierdza jednak: Po co sobie czegoś odmawiać i tak mało jest przyjemności.
Następny przebój, który mógłby zaistnieć na radiowych listach przebojów, to Kokainistka. Muzycznie nawiązuje do poprockowej twórczości lat 90. Melodyjny refren Jak biała wróżka/ odejmuje możność sądu/ Jak biała wróżka/ mnoży wszelkie kryteria. Kamila Wróbel-Malec wykonuje ten utwór jak prawdziwa diwa z dozą przejęcia i śmiechu.
Na finał dostajemy balladową Morfinistkę z uroczym chórkiem dzieci. Zło zniknęło, zła nie ma już - wyśpiewuje Magdalena Dąbrowska. Płytę zamyka Pomowa. Precz z nikotyną, precz z alkoholem i wszelkimi białymi obłędami - recytuje dziecięcy chórek.
Płyta to Narkotyki w pigułce. Nie brakuje tu instrumentalnych smaczków - cymbałków, melodyki, ukulele. Piosenki są przebojowe, dopracowane, a refreny łatwo wpadają w ucho. Warto do nich wracać, by odkrywać potencjał projektu (HashTak) Witkacy.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl