Przebój wśród musicali. Białystok ma swojego Upiora w operze
Ten najbardziej dochodowy w historii musical za kilka dni będzie miał swoją białostocką premierę. W Operze i Filharmonii Podlaskiej trwają ostatnie przygotowania do piątkowego wydarzenia.
Michał Heller/OiFP-ECS
Po Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie najmłodsza scena operowa w Polsce będzie pokazywać musical Upiór w operze. To oryginalna produkcja Teatru Roma. Spektakl tworzą i główne role w nim grają artyści związani z Romą. Choć dyrektor Wojciech Kępczyński, który musical reżyseruje twierdzi: – Robimy Upiora w Białymstoku od nowa, bogatsi o doświadczenia z produkcji warszawskiej.
Ponad 10 tys. sprzedanych biletów
– Mniej więcej rok temu zadzwoniłem do Wojciecha Kępczyńskiego, by umówić się na spotkanie – wspomina Roberto Skolmowski, dyrektor OiFP-ECS. – Szukałem takiego pomysłu teatralnego, który sprawi, że do Opery będzie przychodzić się na coś, co wszyscy lubią. Tym pomysłem jest Upiór w operze. Bardzo szybko doszliśmy do wniosku, że jeżeli Upiór nie jest już grany, a zachowała się scenografia, można przenieść go tutaj.
Nie trzeba przypominać, że musical Romy był wielkim sukcesem, nie tylko krajowym, ale też międzynarodowym – przyjeżdżali na niego widzowie z zagranicy. Zagrano 572 spektakle, musical obejrzało blisko 600 tys. osób. Na duże zainteresowanie liczy też dyrektor Skolmowski. Bilety idą przecież jak świeże bułeczki.
– Sprzedaliśmy ponad 10 tys. biletów – mówi dyrektor Opery i dodaje, że w tej chwili jest już 7 tys. rezerwacji.
Żyrandol ważący 250 kg
Dzisiejsza próba prasowa pokazała, jak widowiskowa jest produkcja. Zapierające dech w piersiach oryginalne dekoracje autorstwa znakomitego scenografa Pawła Dobrzyckiego. Wiszący nad widownią ogromny, ważący 250 kg, żyrandol, jeden z najbardziej charakterystycznych dla tego musicalu rekwizytów.
– Paryż przyjechał do Białegostoku – nie ma wątpliwości reżyser. – Musical zostanie przeniesiony na scenę Opery w wersji jeden do jednego – taki jest warunek konieczny realizacji – wyjaśnia Kępczyński. – Każda, nawet kosmetyczna zmiana, musiała być konsultowana z Londynem.
Warto dodać, że produkcja Romy była wersją non replica – z prawem do drobnych zmian w inscenizacji. To rzadki przywilej, bo większość światowych realizacji musicalowej klasyki to wersje identyczne z oryginałami.
Damian Aleksander: Marzyłem o tym, że Upiór powróci
Główną rolę w musicalu, podobnie jak w Romie, zagra Damian Aleksander. Zapewnia, że ciągle odnajduje coś nowego w postaci, w którą wcielał się przecież kilkaset razy.
– Czuję się trochę jak u siebie – śmieje się Damian Aleksander. – Wcielałem się przecież już w rolę Korczaka. Cieszę się, że dyrektor Skolmowski zaproponował mi współpracę.
Zdaniem artysty, historia Upiora ujmuje ludzi w każdym wieku – jest oparta na skrajnych emocjach, dramatyczna i piękna.
– Marzyłem o tym, by była powtórka Upiora. Nikt jednak nie przypuszczał, że musical zostanie przeniesiony z Warszawy do Białegostoku – przyznaje Damian Aleksander.
Musical Upiór w operze został stworzony w 1986 r. przez Andrew Lloyda Webbera (muzyka) oraz Charlesa Harta i Richarda Stilgoe (libretto). Jego fabuła koncentruje się na losach młodej sopranistki Christine Daaé, która staje się obsesją tajemniczego, zdeformowanego geniusza muzycznego znanego jako Upiór Opery. Białostocka premiera w piątek, 24 maja.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl