Prywaciarze. Jak białostoczanie widzą swoich szefów?
Pojawił się raport dotyczący wizerunku przedsiębiorcy w społeczeństwie. Choć właściciele firm zyskują coraz lepszą opinię, to wciąż przychodzi im mierzyć się ze stereotypami na swój temat. Co na temat swoich szefów mówią mieszkańcy Podlasia?
pixabay.com
Celem przedstawionego przez Polską Radę Biznesu badania było zebranie opinii dotyczących roli przedsiębiorcy w procesie rozwoju kraju po przemianach gospodarczo-ustrojowych.
Pożyteczny, ale skąpy
Jak pokazują wyniki, wizerunek polskich przedsiębiorców jest raczej pozytywny. Najlepsze noty zebrali oni wśród respondentów z grup wiekowych od 15 do 19 oraz od 20 do 29 lat.
Pożyteczny i pracowity – m.in. takie walory dostrzegali badani. W pierwszym przypadku było to zdanie 73% ankietowanych, w drugim odsetek wynosił odpowiednio 57%. Niestety wciąż w dużej mierze odbieramy polskiego przedsiębiorcę jako skąpca (74% głosów). Ankietowani zauważyli również, że często bywa on uwikłany w politykę (43% głosów). I tak, wśród wchodzących na rynek pracy (choć doceniają oni choćby wkład przedsiębiorców w budowanie potencjału gospodarczego kraju), przeważa przekonanie o chciwości polskiego pracodawcy – ich zdaniem typowy właściciel firmy obniża wynagrodzenie pracowników dla osiągania większego zysku.
(Nie)typowy szef?
Różnią się wyniki dotyczące opinii ankietowanych na temat typowego szefa i pracodawcy, na rzecz którego sami pracują. I tak, respondenci zapytani o to, czy ich zdaniem właściciele firm regulują swoje zobowiązania finansowe terminowo, tylko w jednym na dwa przypadki udzielali odpowiedzi twierdzącej. Gdy jednak to samo pytanie bezpośrednio dotyczyło pracodawcy wybranego respondenta, 89% opowiedziało się w tej kwestii za swoim szefem.
Podobnie było w przypadku zapytania o dokumentację czasu pracy. Typowy szef, według ankietowanych, nie prowadzi jej należycie i ze szkodą dla pracowników. Negatywną opinię otrzymało aż 41% przedsiębiorców. Ale szef, którego mają sami, z reguły dopełnia należności w tej sprawie (81%).
Podlaski pracodawca
O zdanie na temat pracodawców zapytaliśmy Podlasian.
- Nie lubię swojego szefa – mówi w rozmowie z nami Anna, pracownica działu obsługi w jednej z białostockich firm. - Nie liczy się z nami, nie buduje zespołu. Ostatnio usłyszeliśmy na zebraniu, że w każdej chwili możemy znaleźć się na wylocie. Nie ma znaczenia, że w ubiegłym roku przyczyniłam się do zwiększenia obrotów w firmie. Podwyżki nie widziałam od trzech lat. Dlatego wciąż rozglądam się za możliwością zatrudnienia w innej firmie, ale trzyma mnie to, że mam tu umowę o pracę i wypłatę w terminie. A to nieczęste w Białymstoku.
- Rodzice zawsze mi powtarzali, że trzeba zrobić wszystko, by dostać się do pracy w urzędzie. I jak ognia unikać prywaciarzy. Byłem nastolatkiem, nie widziałem, o co im chodzi. Dziś doskonale wiem, co mieli na myśli. Pracowitość? Dobre sobie! Mój szef zajmuje się wszystkim, tylko nie obowiązkami. A co do jego uczciwości – najbardziej docenia pracę kreatywnej księgowej – przyznaje Michał pracujący w branży produkcyjnej w jednej z podlaskich firm.
- O swoim szefie mam jak najlepsze zdanie – mówi z kolei Elżbieta, zatrudniona w białostockiej firmie związanej z nowymi technologiami. - Docenia ludzi, nie żałuje podwyżek i premii. Jest pracowity. Mam świadomość, że miałam szczęście otrzymując stanowisko w tej firmie.
Marta Drozdowska-Bednarz
marta.d@bialystokonline.pl