Protest rolników. Jedyne, co z tego wynika to dezorganizacja dnia dla mieszkańców
Podlascy rolnicy nie odpuszczają. 20 marca na długie godziny zablokowali kilkadziesiąt dróg w całym regionie, utrudniając normalne funkcjonowanie mieszkańcom. Rozrzucili też obornik pod podlaską posiadłością marszałka Szymona Hołowni.
Agata Rosińska
Nie chodzi tylko o Zielony Ład
O godzinie 9 rano na wysokości węzła Sielachowskie pod Białymstokiem pojawiły się ciągniki i auta osobowe. Na pojazdach zostały umieszczone biało-czerwone flagi. W tym miejscu protestowali głównie rolnicy z powiatu sokólskiego. Chcą w ten sposób wyrazić swoje niezadowolenie wobec polityki państwa i dyrektyw Unii Europejskiej. Uważają, że nie tylko Zielony Ład jest dla nich zagrożeniem.
- Sporym zagrożeniem dla nas [podlaskich rolników] jest ukraiński towar, który wjeżdża do kraju, a nie spełnia polskich norm. Polski rolnik musi zastosować się do europejskich zaleceń odnośnie środków ochrony roślin. Takie są ogólne dyrektywy. Na Ukrainie nie ma takich norm. Nie wiemy, co tak naprawdę znajduje się w tym zbożu i co wjeżdża do kraju. Ktoś jednak na to pozwala - komentował pan Paweł, który posiada gospodarstwo rolne pod Korycinem.
Rolnicy liczą, że ich protesty zostaną dostrzeżone. Chcą zostać wysłuchani, zależy im na porozumieniu.
- Myślę, że założenia dotyczące rolnictwa powinny się zmienić. Nie można tak dalej postępować. W naszej sprawie były prowadzone rozmowy. Do Warszawy pojechała delegacja. Przedstawili nasze założenia. Czekamy na efekty. - dodał pan Paweł.
Jak się okazuje, również propozycje Zielonego Ładu nie są do końca mile widziane przez rolników. Podkreślają, że akcje protestacyjne przeciwko tym założeniom odbywają się w całej Europie. Uważają, że ktoś powinien interweniować w tej sprawie.
- Jeśli zniknie wieś, nie będzie również miasta. A to oznacza problemy z produkcją żywności. - akcentował pan Paweł.
Wśród innych problemów z jakimi borykają się podlascy rolnicy, znalazły się m.in. wymogi weterynaryjne i biurokracja. Właściciele gruntów rolnych są również niezadowoleni nieustannymi kontrolami oraz sankcjami.
Rolnicy: nie chcemy, żeby ktoś nam mówił kiedy siać i kiedy zbierać
Na proteście w Sielachowskich pojawili się również przedstawiciele Podlaskiej Izby Rolniczej. Delegaci są zdania, że tylko do nich powinny należeć decyzje, co mają robić na własnej ziemi.
- My jesteśmy właścicielami swoich gruntów. Każdy ma akt własności ziemi. To powinny być nasze decyzje - apelował organizator komitetu protestacyjnego Czesław Marchel.
Przedstawiciele Podlaskiej Izby rolniczej postulują również o pomoc hodowcom, wypłatę zaległego suszowego i klęskowego. Zależy im również na wypłacie rekompensat dla producentów zbóż. Uważają, że należy poprawić proces naboru na eternit i silosy.
Na proteście był także obecny Marek Siniło - przewodniczący Podlaskiej Izby Rolniczej. Apelował o okazanie wsparcia podlaskim rolnikom.
Do protestu w Sielachowskich przyłączyli się również strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy są właścicielami gruntów w powiecie sokólskim.
Głosy poparcia dla rolników kontra niezadowolenie mieszkańców blokowanych miejscowości
Mieszkańcy Białegostoku mają podzielone zdania odnośnie trwających protestów. Naszym dziennikarzom udało się porozmawiać z kilkoma osobami na ten temat. O blokadach dróg dojazdowych wypowiedział się Szymon Martysz, mieszkaniec Hryniewicz:
- Popieram protest rolników. Jestem zdania, że jeśli informacja zostanie podana odpowiednio wcześniej, to można zaplanować ten dzień. Moja rodzina została dzisiaj w domu. Dzieci nie pojechały do szkoły, a żona pracuje zdalnie. Sam wziąłem na dzisiaj urlop.
I dodaje: - Okolice Hryniewicz, Kleosina i Śródlesia są sparaliżowane. Ale protest musi być widoczny.
Innego zdania jest mieszkanka jednej z białostockiej gmin, która chce zachować anonimowość:
- Rozumiem, że rolnicy są w trudnej sytuacji i protestują, ich sprawy mają wpływ na nas wszystkich. Z drugiej strony wolałabym żeby protestowali tam, gdzie zapadają decyzje, czyli w Warszawie a nie we wsi obok Białegostoku. Jedyne, co z tego wynika to dezorganizacja dnia dla mieszkańców.
Agata Rosińska24@bialystokonline.pl