Prof. Robert Flisiak z USK zeznawał ws. wyborów kopertowych. O co pytali go posłowie?
Dzisiaj (9.1) przed sejmową komisją śledczą ws. wyborów kopertowych stanął białostocki medyk prof. dr hab. med. Robert Flisiak. O co pytali go parlamentarzyści?
Sejm RP
Prof. dr hab. med. Robert Flisiak jest kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. W ubiegłym tygodniu został także pełnomocnikiem wojewody podlaskiego ds. profilaktyki chorób zakaźnych oraz realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19.
Były biegły
Białostocki medyk pełnił funkcję biegłego w komisji ds. wyborów kopertowych, ale dzisiaj zdecydowano o odwołaniu go z tej funkcji, ponieważ był jednym z autorów opinii prawnej nt. ustawy o wyborach korespondencyjnych z 2020 roku.
- Okoliczność ta rzeczywiście zmienia rolę procesową, w której pan profesor powinien uczestniczyć przed komisją - mówił Dariusz Joński, przewodniczący komisji.
Problemy w komisjach wyborczych
Zdecydowano o wysłuchaniu zeznań Flisiaka jako osoby wezwanej przed komisję.
Białostockiego lekarza poproszono o ocenę sytuacji epidemicznej w kraju w pierwszych miesiącach pandemii, a szczególnie wiosną 2020 roku, gdy wśród polityków koalicji rządzącej narodził się pomysł organizacji wyborów prezydenckich w formie kopertowej.
Zdaniem prof. Flisiaka ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na Prezydenta RP nie zapewniała ochrony przed zakażeniem koronawirusem. Za przykład podał hipotetyczną sytuację, gdy członek komisji wyborczej lub któryś z jego domowników mógłby trafić na izolację. W takim przypadku mogłoby dojść nie tylko do paraliżu prac komisji, ale także do zagrożenia zakażeniem COVID-19 jej pozostałych członków.
Lekarz podkreślał, że zapisy ustawy nie zapewniały bezpieczeństwa także obsłudze technicznej wyborów oraz samym głosującym. Nie opisano tam także kwestii lokalizacji skrzynek pocztowych, w których wyborcy powinni umieszczać koperty z kartami do głosowania.
Papier przyjmie wszystko, w tym wirusa?
Prof. Robert Flisiak został zapytany o ewentualne przenoszenie wirusa poprzez papier, z którym mieliby przecież do czynienia członkowie komisji wyborczych:
- Nie ma jednoznacznej pewności co do ryzyka przenoszenia zakażenia na powierzchniach papierowych. Stwierdza się jednak obecność - a wtedy już powoływaliśmy się na odpowiednie opracowania naukowe - wirusa na powierzchniach papierowych przez co najmniej dobę, a według niektórych opracowań nawet do kilku dni. Fakt ten świadczy o tym, że nie można wykluczyć ryzyka przenoszenia zakażenia poprzez papier - wyjaśniał medyk.
Wybory w innym terminie również niebezpieczne
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii USK odpowiedział również na pytanie o organizację wyborów w późniejszym terminie i powstałe w ich skutek ryzyko epidemiczne. Przypomnijmy, głosowania ostatecznie miały miejsce 28 czerwca i 12 lipca 2020 roku i miały charakter tradycyjny.
- Nie trzeba być naukowcem, żeby wiedzieć, że od połowy września nastąpił dramatyczny wzrost zachorowań, a każdy taki wzrost stwarzał ryzyko jeszcze większego wzrostu. Wybory przeprowadzone w tamtym czasie też stwarzałyby zagrożenie - odpowiedział prof. Flisiak.
Po prof. Flisiaku - były wicepremier Gowin
Następną osobą, która we wtorek zasiadła przed członkami komisji ds. wyborów korespondencyjnych był Jarosław Gowin. Przesłuchanie byłego wicepremiera zaplanowano także na środę.
Kamil Pietraszko
24@bialystokonline.pl