Prezydent zmienia budżet. Zabrakło na pensję dla nauczycieli
W obecnym budżecie miasta brakuje 6 mln zł na oświatę, głównie na pensję nauczycieli podstawówek i gimnazjów. Miasto chce przesunąć te środki z innych obszarów, ale dla radnych PiS cała sytuacja jest skandaliczna.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Prezydent Tadeusz Truskolaski zaproponował poprawkę do budżetu miasta, która ma być głosowana na najbliższej sesji. Według niej, wydatki na oświatę trzeba zwiększyć o ponad 6 mln zł. Braki mają wynikać z wielu elementów jak: awanse nauczycieli, większa ilość uczniów na zajęciach indywidualnych, a także zmiany związane z cofnięciem obowiązku szkolnego dla 6-latków.
- Sytuacja, że zwiększa się budżet edukacji w ostatnich miesiącach, po tym jak mamy na nowo ułożony rok szkolny, jest normalna – mówi zastępca prezydenta Adam Poliński, który do niedawna był odpowiedzialny za edukację. - W tym roku pojawiła się kwestia 6-latków. Ustawa weszła w życie styczniu. Mimo tylu zmian ustawowych i wynikającej z tego innej liczebności pierwszoklasistów, wytykanie, że musimy kwotę 6 mln zł na ten cel dodatkowo zarezerwować, to jest szukanie dziury w całym. Czasem korekty wynosiły kilkanaście milionów.
Brakujące pieniądze mają być przesunięte z niektórych inwestycji, jak choćby wybrana w poprzednim budżecie obywatelskim budowa fontanny multimedialnej na Plantach, która obecnie nie jest możliwa do realizacji. Powstałą dziurę załatać mają również niewykorzystane dodatki mieszkaniowe. Taka sytuacja nie podoba się miejskim radnym Prawa i Sprawiedliwości, którzy uważają choćby, że reakcja jest zbyt późna.
- Niepokojące jest podejście do tematu władz miasta, że żeby wypłacić ludziom należne im pieniądze, trzeba odebrać je z innych inwestycji – mówi Agnieszka Rzeszewska, radna i szefowa komisji edukacji. - Na takie przypadki powinna być rezerwa budżetowa. I jeśli we wrześniu coś by się zmieniało, np. że więcej dzieci skorzysta z nauczenia indywidualnego, to od razu można by było reagować na większe koszty.
Według władz miasta, pretensje radnych to kolejny element walki politycznej, z obecnym prezydentem.
- Ułożenie nowego roku szkolnego i zatwierdzenie arkuszy następuje po 30 września, czyli mieliśmy czas w październiku i listopadzie. Mogliśmy też układać budżet z dużą górką, ale gdybyśmy nie wykorzystali tych pieniędzy, to radni zwołaliby konferencję, że nie wykorzystaliśmy budżetu, a pieniądze przecież mogły iść na coś innego – kwituje Adam Poliński.
Na najbliższej sesji rady miasta (28.11) można się spodziewać szerszej dyskusji na ten temat.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl