Prezydent usłyszał przepraszam. Po ponad roku
Radny Krzysztof Stawnicki przeprosił prezydenta na sesji za swoje słowa o chałturzeniu na uczelni, co oznacza, że wypełniona została ugoda zawarta między nimi.
MN
Przepraszam pana prezydenta Miasta Białegostoku, za to że w dniu 5.10.2016 roku, podczas 25 sesji Rady Miasta Białystok (...) nieprawdziwie zarzuciłem mu publicznie, że na 5 dni roboczych, 3 dni jest w Brukseli, a jeden poświęca na jakieś chałtury na uczelni, a jeden dzień poświęca na rzecz mieszkańców Białegostoku, co bezpodstawnie naraziło go na utratę zaufania mieszkańców Białegostoku, niezbędnego do wykonywania obowiązków Prezydenta Miasta Białegostoku oraz naruszyło jego dobra osobiste tj. część, dobre imię, godność, oraz twórczość naukową. - tymi słowami, podczas poniedziałkowej sesji (27.11), Krzysztof Stawnicki zwrócił się do Tadeusza Truskolaskiego. Był to jeden z punktów ugody zawartej między nimi, po tym jak prezydent pozwał radnego do sądu za wyżej wymienione sformułowanie.
Działo się to ponad roku temu, dokładnie 5 października, na sesji, na której radni zdecydowali o obniżeniu pensji prezydenta. Słowa z ust Krzysztofa Stawnickiego padły dokładnie podczas dyskusji nad tym punktem. Niewiele wcześniej Tadeusz Truskolaski, razem ze swoimi zastępcami i wszystkimi urzędnikami, wyszedł z obrad na znak protestu.
Zanim jednak na ostatniej sesji radny Stawnicki wygłosił przeprosiny, skomentował całą sytuację:
- Częstokroć z tej mównicy padają bardzo mocne sformułowania. Wiadomo, emocję sięgają zenitu podczas niektórych sesji. Często też radni i prezydent powołują się w tym miejscu na Ewangelię, więc i ja użyję tutaj cytatu z niej: Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień. Nikt z nas nie jest święty i różne mocne sformułowania tu padały. Chciałbym podkreślić, że jako radni jesteśmy często głosem mieszkańców, z którymi się na co dzień spotykamy i wyrażamy opinie nie tyle nas samych, ile mieszkańców naszego miasta. Jednak wówczas z moich ust padły za mocne sformułowania i przyznaję się do tego – tłumaczył.
Zaraz po wypowiedzi radnego, panowie podali sobie ręce, a głos zabrał Tadeusz Truskolaski, który zapewnił, że w jego odczuciu warunki ugody zostały wypełnione i sprawa przed sądem zostanie zamknięta.
- Mam nadzieję, że te słowa pana radnego złagodzą spory polityczne, które między nami występują. Za słowo wypowiedziane trzeba ponosić odpowiedzialność – mówi Tadeusz Truskolaski. - Nie mam żalu do pana Stawnickiego i przyjmuję te przeprosiny. Jak państwo widzicie, jestem w stanie przyjąć przeprosiny, pogodzić się nawet z tymi, którzy według mojego subiektywnego odczucia mnie obrażają. Niech to będzie nowy początek wyższej kultury i dyskusji politycznej w naszym mieście – odpowiedział prezydent.
Prócz oficjalnych przeprosin, warunkiem ugody było wpłacenie 500 zł na cel dobroczynny przez radnego Stawnickiego. Pieniądze te trafiły do stowarzyszenia Droga.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl