Prezydent poskarżył się Beacie Szydło. Próba odzyskania milionów dla miasta
Tadeusz Truskolaski poprzez kancelarię premier Beaty Szydło próbuje odzyskać dla Białegostoku ok. 28 mln zł, które należą się miastu od spółki Enea, która 3 lata temu kupiła Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.
Marcin Jakowiak/UM Białystok
Gdy w 2014 roku Miasto Białystok zawarło ze firmą Enea umowę na sprzedaż 85% udziałów w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, zastrzeżono, że spółka Skarbu Państwa jest zobowiązana do odkupienia w późniejszym, określonym umową, terminie udziałów pozostających własnością miasta i nie wykupionych przez uprawnionych do tego pracowników. Termin ten minął w styczniu tego roku, a koszt udziałów, o których mowa to ok. 28 mln zł.
Miasto postanowiło walczyć o te pieniądze. W kwietniu wystąpiono na ugodową drogę sądową, ale nie przyniosło to skutku. Dlatego Tadeusz Truskolaski postanowił w inny sposób nakłonić Eneę do wywiązania się z zobowiązań. Wystosował on list do premier Beaty Szydło, która ma zwierzchnictwo na spółkami Skarbu Państwa. Prezydent Białegostoku opisuje w nim dokładnie sytuację, która wynikła pomiędzy miastem a firmą i prosi szefową Rady Ministrów o interwencję.
Zwracam się do Pani Premier z prośbą o podjęcie działań, które doprowadzą do wywiązania się przez podmiot z większościowym udziałem Skarbu Państwa z umowy zawartej z władzami Miasta Białegostoku. Jednocześnie pragnę zwrócić uwagę na fakt, że mowa tu o środkach, należących faktycznie do mieszkańców Białegostoku, które to środki przeznaczone zostaną na inwestycje prorozwojowe. Sprawa ta ma zatem ogromne znaczenie dla przyszłości dynamicznie rozwijającego się, największego miasta północno-wschodniej Polski – czytamy w liście prezydenta Truskolaskiego do premier Beaty Szydło.
Przypomnijmy, że wspomniane 85% udziałów w MPEC zostało sprzedanych za około 260 mln zł. Enea zobowiązała się także do ponad 100-milionowego wkładu w rozwój przedsiębiorstwa. Wówczas przeciw sprzedaży była opozycja w radzie miasta, czyli głównie Prawo i Sprawiedliwość. Doprowadzono nawet do referendum, które jednak ze względu na małą frekwencje okazało się nieważne.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl