Prezydent pogratulował wicemistrzyni. Będzie dodatkowa nagroda?
W sobotę (17.03) białostoczanka Natalia Maliszewska osiągnęła największy sukces w historii polskiego short-tracka - zdobyła srebrny medal na mistrzostwach świata. Trzy dni później zawodniczka odebrała gratulacje od prezydenta Tadeusza Truskolaskiego.
Rafał Żuk
Podziękowania za medal w dwóch etapach?
Reprezentująca barwy Juvenii Białystok Natalia Maliszewska jest już w Polsce. Urodzona w stolicy Podlasia zawodniczka, która osiągnęła w Montrealu historyczni wynik, chwilę po powrocie do kraju spotkała się z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim, by odebrać gratulacje.
- Zaraz po meczu Jagiellonii przeczytałem bardzo miłą informację, że pani Natalia zdobyła wicemistrzostwo świata w short-tracku na dystansie 500 m. Jest to ogromny sukces tym bardziej, gdyż to największy wyczyn polskiego reprezentanta w tej dyscyplinie sportu. Bardzo serdecznie gratuluję zawodniczce i pani trener. Sukces ma zawsze wielu ojców, ale taka jest prawda, że bez dobrej atmosfery, bez dobrego szkolenia i bez dobrego zaplecza nie dałoby się go osiągnąć - powiedział Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Na razie medalistka z rąk najważniejszej osoby w stolicy Podlasia odebrała jedynie list gratulacyjny, ale niebawem może do niego dołączyć także coś jeszcze.
- Wystąpię z wnioskami o nagrody pieniężne. Jeżeli chodzi o panią Natalię, to będzie to 20 tys. zł, a jeżeli mowa o pani trener Urszuli Kamińskiej, będzie to 8 tys. zł - zdradza sumy, o jakie złoży wniosek do Komisji Sportu Tadeusz Truskolaski.
Co nie udało się na igrzyskach, udało się na mistrzostwach świata
Dotychczas największymi sukcesami Biało-Czerwonych w short-tracku były dwa medale wyjeżdżone na mistrzostwach Starego Kontynentu. Teraz Polska ma w swoim dorobku osiągnięcie zdecydowanie cenniejsze.
- Trzymać w rękach pierwszy w historii medal z mistrzostw świata to jest ogromne wyróżnienie. Jestem bardzo dumna, że mogę reprezentować Białystok i Polskę. Wydaje mi się, że zasługuję na niego. Trzymam teraz w rękach całą swoją pracę, co daje mi tak naprawdę dobrą przyszłość - mówi Natalia Maliszewska, świeżo upieczona wicemistrzyni świata.
Maliszewska historyczny krążek wywalczyła zaledwie kilka tygodni po starcie na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu, gdzie zajęła 11. miejsce. Tam jednak białostoczanka miała zdecydowanie trudniej, bo nie dość, że była to jej pierwsza impreza w życiu takiej rangi, to jeszcze musiała sobie radzić na niej bez trenerki.
- Wszystko co zaplanowałam sobie zrobić na igrzyskach, udało mi się wykonać na mistrzostwach świata. Na pewno tym razem pomogło mi to, że była ze mną moja trenerka. Nie było jej na igrzyskach, ale mimo to wiedziałam, że sobie poradzę. Zawsze mi chyba jednak brakowało tego spojrzenia w oczy i powiedzenia: Natalka, ty nic nie musisz, ty możesz tylko zyskać. I tak działo się właśnie na mistrzostwach świata. Wyszło tak, że z tego spokoju urodził się nam medal i to jest wielka nagroda dla nas za wszystko, co przeżyłyśmy - kończy swą wypowiedź uradowana Natalia Maliszewska.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl