Premier w Białymstoku. Mówił o drogach, uniwersytetach, rolnikach, ale mało konkretnie
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami Białegostoku poruszył kilka ważnych dla naszego regionu kwestii np. odnośnie sytuacji podlaskich uczelni. Konkretów jednak zabrakło.
MN
Nagłe spotkanie
Trochę niespodziewanie, w piątek (1.06) z rana nadeszła informacja, że premier Mateusz Morawiecki pojawi się popołudniu, a właściwie wieczorem tego samego dnia na specjalnie zorganizowanym spotkaniu z mieszkańcami Białegostoku.
Informacja jednak do białostoczan dotarła i pojawili się oni w Urzędzie Wojewódzkim przy ul. Mickiewicza. Było ich tak wielu, że część nawet nie została wpuszczona do środka. Oczywiście prócz mieszkańców i mediów, musiało się znaleźć sporo miejsca dla licznej reprezentacji działaczy PiS z regionu. Nie zabrakło oczywiście podlaskich parlamentarzystów z ministrem Krzysztofem Jurgielem na czele, samorządowców z Białegostoku i innych części województwa, a nawet przyszłego kandydata na prezydenta z ramienia Zjednoczonej Prawicy, członka partii Porozumienie Jacka Żalka.
Obiecujemy i realizujemy
Premier Morawiecki w pierwszej części swojego wystąpienia mówił ogólnie o kraju, o osiągnięciach obecnego rządu oraz o jego planach. Wspominał o poprawie sytuacji demograficznej dzięki 500 plus czy o staraniach, żeby zwiększyć polski kapitał w gospodarce np. przez zmniejszenie PIT i CIT dla małych przedsiębiorstw.
- Chcę, żebyśmy byli zapamiętani przez politykę wiarygodności, czyli jeśli coś obiecujemy, to to realizujemy – mówił premier Mateusz Morawiecki przy okazji chwaląc się najnowszym osiągnięciem: - Mówiliśmy, że zapewnimy wyprawkę [300 zł na artykuły szkolne dla każdego dziecka w szkole podstawowej i ponadpodstawowej - red.] i dzisiaj podpisałem rozporządzenie w tej sprawie.
Drogi będą. Jurgiel niekoniecznie
Po części ogólnej, premier przeszedł do tematów związanych z Podlasiem, a zaczął od infrastruktury.
- Podczas mojego spotkania z parlamentarzystami ziemi podlaskiej przebijał się głos o zapóźnieniach infrastrukturalnych w regionie. My te zapóźnienia chcemy naprawiać. Wprowadziliśmy S19 do krajowego programu rozwoju dróg – bardzo ważną arterię, która będzie biegła wzdłuż wschodniej granicy Polski - przypominał.
Premier zwrócił także uwagę, na to, że przyśpieszyły prace na S61, chociaż tutaj akurat miał problem z wymienieniem miast, które się na tej trasie znajdują. Poinformował jednak, że trwają rozmowy czy ma mieć ona przekrój 2+1 czy nawet 2+2 pasy ruchu. Jeśli chodzi o kolej, to obiecał, że rząd postara się doprowadzić m.in. do remontu dworca w Łapach i Grajewie, prócz tego co już zostało zaplanowane, czyli budowy Rail Baltici. Pieniądze mają także trafić na budowę dróg lokalnych i to większe niż np. w 2017 roku, kiedy w skali kraju na ten cel poszło 1,3 mld zł z budżetu państwa. Premier obiecywał, że jeszcze jesienią tego roku powstanie fundusz na 5 mld zł.
Na spotkaniu w województwie podlaskim nie mógł nie zostać poruszony temat rolnictwa i planów, jakie rząd ma wobec rolników. Jest to ważne zagdanienie także dlatego, że mówi się iż minister Jurgiel może stracić stanowisko.
- Pracujemy razem z ministrem Jurgielem i całym ministerstwem rolnictwa nad nową ofertą dla rolników i jeszcze w tym półroczu chcemy zaproponować nowe rozwiązana – zapowiadał premier, nie podając jednak konkretów. Przyznał jednak, że nadal nie wiadomo co z płotem na granicy polsko-białoruskiej, który miałby zatrzymać migrację dzików zarażonych ASF. - Zastanawiamy się wspólnie ze środowiskami rolnymi i nie ukrywam – zdania są podzielone, czy budować teraz tę zaporę wzdłuż wschodniej granicy. Decyzję powinny zapaść w najbliższych tygodniach.
Po tej wypowiedzi nadal nie wiadomo więc, czy Krzysztof Jurgiel uniknie bycia częścią rekonstrukcji rządu.
Co z uczelniami?
Mateusz Morawiecki nie uciekł od tematu reformy szkolnictwa wyższego i tego, co ona może oznaczać dla mniejszych, takich jak podlaskie, uczelni. Co prawda obiecał, że do pierwotnego projektu zostaną wprowadzone zmiany, które pozwolą na dalsze funkcjonowanie Państwowym Wyższym Szkołom w Łomży czy Suwałkach, ale jednocześnie wykręcił się od odpowiedzi, co czeka białostockie szkoły wyższe i czy Politechnika oraz Uniwersytet będą zmuszone się połączyć.
- Jeśli chodzi o plany poszczególnych uczelni o tym jak chcą kształtować swoją strukturę organizacyjną, to będzie należeć do uczelni, które mają pełną autonomię. Mamy niestety w Polsce niż demograficzny, który mamy nadzieję odwracać w kolejnych latach. Jako polskie szkolnictwo wyższe trzeba się uderzyć w pierś. Polskie uczelnie są w piątej setce rankingów. Uniwersytety z krajów mniejszych od nas jak Finlandia czy Szwajcaria są wyżej. Musimy coś zrobić z tym drodzy profesorowie, doktorzy, rektorzy, jednak w polityce nie ma łatwych rozwiązań – odpowiedział wymijająco na pytanie z sali premier Morawiecki.
Pytania od wybranych?
Zresztą z pytaniami z sali też była ciekawa sytuacja, bo rzeczywiście pozwolono ich kilka zadać, ale można było odnieść wrażenie, że najłatwiej było wówczas, kiedy nie podnosiło się ręki, a osoby noszące mikrofony i tak wiedziały komu je podać.
Dziennikarzom nie pozwolono pytań zdawać. Nie było też szansy na przeprowadzenie krótkiego brefingu. Przedstawiciele kancelarii tłumaczyli to tym, że premier ma napięty grafik, a poza tym jest to spotkanie z mieszkańcami.
Mateusz Morawiecki na koniec wizyty w Białymstoku zajechał jeszcze pod pomnik ofiar Katastrofy Smoleńskiej, gdzie złożył kwiaty.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl