Kultura i Rozrywka

Wróć

Prawdziwe wydarzenie. Do Ratusza zjechały obrazy z polskich zbiorów

2019-05-10 10:49:35
Około 40 obrazów składa się na wystawę W kręgu Branickich, która zostanie otwarta w piątek (10.05) w białostockim Ratuszu.
AD
Ta wystawa poświęcona została znanym postaciom związanym poprzez koligacje rodzinne, układy polityczne i stosunki towarzyskie z Janem Klemensem Branickim i jego żoną Izabelą z Poniatowskich.

Rzadkie portrety i absolutny rarytas

- Wystawa W kręgu Branickich wpisuje się w jubileuszowy rok Muzeum Podlaskiego - obchodzimy 70-lecie - mówi Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. - Przygotowując się do jubileuszu, zastanawialiśmy, kto jest dla Białegostoku ważniejszy niż Braniccy. Po raz pierwszy w mojej karierze muzealnej pokazujemy tak reprezentatywny zestaw dzieł. Są to dzieła prawie wyłącznie malarskie, poza jedną rzeźbą. O prestiżu tej wystawy na pewno świadczy fakt, że na ekspozycję składają się obrazy wypożyczone z najważniejszych polskich muzeów, m.in. z Krakowa, Warszawy, Poznania, Przemyśla, a także nasze zbiory.

Andrzej Lechowski dodaje, że absolutnym rarytasem, a nawet muzealną sensacją są trzy dzieła z kościoła Trójcy Przenajświętszej w Tykocinie.

- To dwa pełnopostaciowe obrazy Izabeli i Jana Klemensa Branickich oraz popiersie Jana Klemensa Branickiego. Będą po raz pierwszy pokazywane poza świątynią. Obydwa obrazy są jeszcze przed konserwacją - wyjaśnia dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Anna Dąbrowska, kierownik Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy, odpowiedzialna za przygotowanie wystawy w białostockim Ratuszu, tłumaczy: - Przy organizacji tej wystawy były dwa problemy. Pierwszy związany był z obfitością dzieł. Wybieraliśmy osoby albo skoligacone z Branickimi, albo zaprzyjaźnione, albo związane politycznie lub artystycznie. Drugim problemem było znalezienie portretów tych osób. W XVIII wieku portret to była rzadkość. Często znajdują się one w kościołach lub na nagrobkach jako epitafia. Udało nam się jednak wybrać reprezentatywną grupę osób ważnych dla Branickich, która będzie prezentowana na wystawie.

Jak zaznacza Anna Dąbrowska, wiele z pokazywanych portretów jest znana z reprodukcji.

- Na żywo widać jednak detale, widać, jak obraz był malowany i jak pada na niego światło - podkreśla.

Zadowolenia z powodu organizacji tak ważnej wystawy w Białymstoku nie kryje Artur Kosicki, marszałek województwa podlaskiego.

- Ta wystawa przedstawia historię rodu Branickich i osób związanych z tym rodem - podkreśla. - Wpisuje się w historię naszego miasta, regionu, a nawet kraju. Warto by było, gdy nie tylko mieszkańcy, ale też turyści przyjechali i obejrzeli tę ekspozycję. Okazją może być Noc Muzeów, ale też okres wakacji.

Obrazy prezentowane na wystawie pochodzą ze zbiorów: Muzeum Archidiecezjalnego w Przemyślu, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Parafii Rzymskokatolickiej p.w. Trójcy Przenajświętszej w Tykocinie, Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w depozycie w Muzeum Narodowym w Poznaniu, Zamku Królewskiego na Wawelu - Państwowe Zbiory Sztuki.

Jakie portrety obejrzymy na wystawie?

Wystawa koncentruje się na przedstawieniach portretowych osób powiązanych z Branickimi i choć jest ich tylko kilkadziesiąt, a to zaledwie ułamek z ogromnej liczby możnowładców, szlachty i duchowieństwa, które przewinęły się przez życie obojga małżonków, niemniej składają się one na swoisty zbiorowy portret XVIII-wiecznej elity towarzyskiej i politycznej.

Oprócz portretów siostry Urszuli i ukochanej siostrzenicy Marii Karoliny, czynnie wspierających Jana Klemensa w działalności politycznej, na wystawie pojawia się konterfekt słynnego dziada Jan Kazimierza Sapiehy, po którym przyszły hetman odziedziczył chrzestne imiona. Zobaczyć będzie można wizerunek ukochanej pierwszej żony Katarzyny Barbary z Radziwiłłów, rodu skoligaconego z Branickimi, jak też portret wiernego towarzysza rozmaitych towarzyskich i politycznych przedsięwzięć Karola Radziwiłła Panie Kochanku.

Z kolei rodzina Izabeli - Poniatowscy - oprócz rodziców i rodzeństwa, jest reprezentowana również przez młodsze pokolenie. Pojawia się wśród nich słynna pamiętnikarka Anetka z Tyszkiewiczów, dzięki której zapiskom znamy szczegóły z życia białostockiego dworu. Zaś dla miłośników militarnych talentów księcia Józefa Poniatowskiego niewątpliwą gratką będzie jego młodzieńczy portret: bez słynnego wąsa, a za to w... peruce.

Jan Klemens Branicki to niewątpliwie jedna z najważniejszych postaci w krajobrazie politycznym XVIII- wiecznej Rzeczypospolitej. Jego żona z kolei, wraz ze wstąpieniem przez brata na tron, weszła w skład rodziny królewskiej. Na wystawie nie mogło więc zabraknąć portretów władców: obu królów Augustów z dynastii Wettinów, Stanisława Augusta Poniatowskiego, jak i króla Ludwika XV, w którego polityce zagranicznej Branicki odgrywał znaczącą rolę. Pośród licznie zgromadzonych męskich wizerunków na wystawie prezentowane są, wyróżniające się urodą, portrety wpływowych kobiet epoki saskiej: pięknej naturalnej córki Augusta Mocnego Anny Orzelskiej oraz Katarzyny z Zamoyskich Mniszchowej - obu, jak głosiła plotka, uczuciowo związanych z Janem Klemensem.

Niewątpliwą atrakcją białostockiej wystawy są również portrety samych państwa Branickich pokazujących ich na różnych etapach życia. Oprócz pozyskanych niedawno do zbiorów Muzeum obrazów ukazujących parę, gdy byli małżeństwem z długoletnim stażem, zobaczyć można dwie prace Antoniego Tallmana wykonane tuż po ślubie młodziutkiej Izabeli ze zdecydowanie starszym magnatem. Obrazy te, na co dzień zawieszone na wysokości kilku metrów w kościele Trójcy Przenajświętszej w Tykocinie, w Muzeum będą niemal na wyciągnięcie ręki.

Wystawa zostanie otwarta w piątek (10.05) o godz. 18.00. Czynna będzie do 8 września.

Zobacz też: Wystawa W kręgu Branickich
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl