Już po raz drugi festiwal, który prezentuje głównie muzykę elektroniczną i hiphopową, gościł w nietypowej dla siebie przestrzeni. Chodzi o Operę i Filharmonię Podlaską, gdzie w sali kameralnej można było posłuchać ambientu.
W Operze ambient
Tegoroczną nowością było umieszczenie w Operze jednej z festiwalowej scen - Centralnego Salonu Ambientu. Netherworld live z Włoch, Rapoon live z Wielkiej Brytanii oraz Eric Holm live z USA - te projekty można było tam usłyszeć w sobotę (5.09).
Ciemną przestrzeń sali rozświetlały jedynie wizualizacje. Publika rozsiadła się nie tylko w fotelach, ale też na podłodze. Jednym organizacja sceny się podobała, innym nie. Na pewno gwarantowała ona poczucie kameralności i odosobnienia.
Taco Hemingway podbił Białystok
Ci, którzy chcieli pobawić się przy muzyce klubowej i posłuchać hip-hopu, wybrali się na Węglową. Tam organizatorzy z Pogotowia Kulturalno Społecznego zlokalizowali dwie sceny. Sobotnie występy na Beats. stage otworzył rookas - DJ z litewskiego Wilna. Z kolei na Technosoul stage w pierwszej kolejności prezentowali się artyści z Polski. Du:it rozgrzał publikę, a na finał zagrał nawet Hakuna Matata z serii filmów Król lew. Jednak to Taco Hemingway - nadzieja polskiego rapu - przyciągnął prawdziwe tłumy. Szczere do bólu teksty, zgrabne beaty, osobowość sceniczna, znakomity kontakt z publiką. Artysta został przyjęty owacyjnie. Awizo, 6 zer, Następna stacja - ludzie znali teksty utworów, na które w dużej mierze składały się historyjki o damsko-męskich perypetiach. Później na scenie pojawił się również obiecujący hiphopowy duet Syny oraz wykonawcy m.in. z Holandii i Wielkiej Brytanii.
W sobotę na Węglowej zjawiło się znacznie więcej osób niż w piątek. W przerwach pomiędzy występami publika chętnie korzystała ze strefy gastro oraz market place, gdzie można było coś zjeść i wypić oraz kupić winyle, płyty czy odzież. Powodzeniem cieszył się także sklepik organizatora z koszulkami, torbami czy bluzami.
Lampiony, wraki i granatowy maluch
Cała impreza po raz drugi odbyła się na terenie okalającym powojskowy magazyn, w którym wcześniej bawili się festiwalowicze. Organizatorzy musieli więc zadbać o festiwalową scenografię. Najciekawiej prezentowała się scena Beats. Wyjęta jak z amerykańskiego musicalu, z czerwonym dywanem i podświetlonymi w środku wrakami samochodów. O ile dotychczas scenograficzne pomysły zaskakiwały, teraz można było odnieść wrażenie, że autorzy oprawy graficznej powielają swoje pomysły (samochodowe wraki oglądaliśmy na jednej z ramp rozładunkowych w zeszłym roku). Powróciły też znane już lampiony. Nie zaskoczyła także scena Technosoul z wirującymi nad głową prostopadłościanami. Ciekawy efekt dawała podświetlona na różowo ceglana ściana magazynu oraz wizualizacje (o tym ostatnim jednak decydowali już sami artyści).
Powodzeniem cieszył się nieco ukryty w garażu granatowy (przewodni kolor tej edycji) maluch, który jeszcze przed kilkoma dniami promował imprezę na Rynku Kościuszki. Intrygowała też recyklingowa instalacja przy wejściu na scenę Beats. Szkoda, że takich konstrukcji nie pojawiło się na terenie Węglowej więcej.
Trzeba jednak przyznać, że impreza przyciąga wiele osób z innych miast, którym Białystok kojarzy się właśnie z festiwalem Up To Date. Ma ona starannie wyselekcjonowany line-up i szczególny klimat. Obyśmy więc mogli jak najdłużej witać się obecnym na festiwalowych opaskach, naklejkach, koszulkach i szablonach hasłem - Pozdro techno.
Portal BiałystokOnline.pl patronował imprezie.
Relacja z pierwszego dnia imprezy: Up To Date Festival rozpoczęty! Zabawa na Węglowej