Pożar kościoła św. Kolbego. 54 strażaków walczyło z ogniem, usunięto 400 m2 dachu
Przez blisko 5 godzin trwało gaszenie pożaru dachu kościoła św. Maksymiliana Marii Kolbego w Białymstoku, przez kilka kolejnych dozorowano miejsce zdarzenia. Strażacy podsumowali środową akcję.
Ewelina Sadowska-Dubicka
O pożarze kościoła przy ul. Kolbego w Białymstoku straż pożarną zawiadomiła postronna osoba. Gdy na miejsce dotarli ratownicy, ogień zajmował już około 200 m2 dachu. Co istotne, było to pokrycie położone w ostatnich dniach - aktualnie trwa remont świątyni.
- Działania Państwowej Straży Pożarnej polegały na podaniu w pierwszej fazie dwóch prądów gaśniczych w natarciu na pożar, jeden po klatce schodowej przez wyłaz na dach, drugi z działka wodno-pianowego z drabiny mechanicznej. Po przybyciu dodatkowych sił i środków podano kolejne prądy gaśnicze: trzeci w natarciu po połaci dachowej od drugiej strony kościoła, czwarty po klatce schodowej przez wyłaz na dach oraz piąty z działka wodno-pianowego z kolejnej drabiny - akcję strażaków relacjonuje bryg. Wojciech Łapiński z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Ratownicy pracowali w sprzęcie ochrony dróg oddechowych oraz zabezpieczeniu do prac na wysokości. Mieli utrudnione prace, gdyż otoczenie kościoła zastawione było zgromadzonymi materiałami remontowo-budowlanymi utrudniającymi manewrowanie pojazdami oraz prowadzenie działań gaśniczych.
Na miejsce działań ratowniczych przybyli: grupa operacyjna Komendant Miejskiego PSP w Białymstoku, grupa operacyjna Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP wraz komendantem wojewódzkim PSP, który przejął kierowanie działaniami ratowniczymi. Łącznie w działania gaśnicze zaangażowanych było 16 zastępów PSP oraz 2 zastępy OSP (m.in. z Czarnej Białostockiej) w tym 54 strażaków.
Cała akcja trwała ponad 4,5 godziny.
Zdjęto całe pokrycie dachowe na powierzchni objętej pożarem, czyli około 400 m2. Wg szacunków uratowano mienie o wartości około 10 mln zł.
W pożarze nikt nie ucierpiał.
Sprawę pożaru będzie badała policja. Przyczynę ustali powołany biegły z zakresu pożarnictwa.
Na dachu kościoła prowadzone były prace związane z wymianą jego pokrycia. Są przypuszczenia, że do zaprószenia ognia mogło dojść w ich czasie.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl