W nocy z 4 na 5 czerwca 2015 r. w Klinice Perinatologii i Położnictwa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, po kilkunastu godzinach hospitalizacji pacjentki, która była w 26. tygodniu ciąży i skarżyła się na silny ból, doszło do gwałtownego porodu. Dziecko urodziło się w ciężkim stanie. Neonatolog musiał reanimować dziewczynkę, która do dziś wymaga specjalistycznej pomocy. Dopiero po 10 minutach po porodzie udało się odzyskać akcję serca dziewczynki.
Zarzuty postawiono lekarzowi – rezydentowi oraz dwóm położnym, czyli osobom, które miały zajmować się ciężarną. Odpowiadali oni za nieumyślne narażenie noworodka ne bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Według prokuratury medyk nie przeprowadził odpowiednich badań, a kobiety nie zawiadomiły lekarza nadzorującego. Więcej:
Lekarz i dwie położne odpowiadają przed sądem za narażenie Karolinki na śmierć
Sąd pierwszej instancji uniewinnił i zwolnił z odpowiedzialności wspomniane osoby. Z takim orzeczeniem nie zgodzili się pokrzywdzeni i prokurator (zabiegali o to, żeby Sąd Rejonowy w Białymstoku ponownie zbadał temat). W rezultacie sąd odwoławczy, we wtorek (22.05), zdecydował o uchyleniu zaskarżonego wyroku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd odwoławczy uznał, że uzasadnienie orzeczenia nie zawiera pewnych informacji. Chodzi o m.in. o wskazanie dowodów, którym dano wiarę oraz tych, których nie podzielono, a także o uargumentowanie tego. Poza tym jest - według sądu okręgowego - uzasadnienie jest lakoniczne i do końca nie wiadomo co było powodem uniewinnienia oskarżonych. Sąd rejonowy powinien był wskazać swój tok rozumowania.
- Nie jest to tak, że w oparciu o ustalony w sprawie materiał dowodowy nie można z dużym prawdopodobieństwem ustalić momentu rozpoczęcia porodu, czyli akcji porodowej. Tych rozważań, w tej kwestii zdecydowanie uzasadnienie sądu rejonowego nie zawiera – podkreślił sędzia Dariusz Niezabitowski z Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Wtorkowe orzeczenie jest prawomocne.