Aktualności

Wróć

Pomoc nie jest nieskończona. Podlaskie samorządy nie dadzą rady bez wsparcia rządu

2022-03-11 15:43:31
W piątek (11.03) przedstawiciele Polski 2050 z województwa podlaskiego zwrócili uwagę na sytuację samorządów związaną z pomocą humanitarną uchodźcom z Ukrainy. Wszystkie nie dadzą rady bez wsparcia rządu.
Malwina Witkowska
Spontaniczność nie wystarcza

- Rzesze ludzi, które do nas dotrą będą częścią naszej społeczności w województwie podlaskim - rozpoczął Maciej Żywno, pełnomocnik Polski 2050 ds. samorządów. - Zaangażowanie naszych mieszkańców jest już długie, bo trwa od sierpnia, czyli od wybuchu kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. A teraz po wybuchu wojny na Ukrainie płynie wręcz niesamowite wsparcie dla uchodźców z Ukrainy - dodał.

Przyszedł moment, w którym spontaniczność nie jest wystarczająca. Współpraca się rwie - powiedział Żywno cytując dr Hannę Machińską, zastępczynię rzecznika praw obywatelskich.

Jego zdaniem samorządowcy w całym kraju zwracają na to szczególną uwagę. Jednym z nich jest wójt gminy Korycin Mirosław Lech.

- Wojna to czas wielkiego wyzwania dla narodu ukraińskiego, ale i również dla nas, Polaków. Przeżywamy tę gehennę już od ponad dwóch tygodni. Pokazaliśmy jako mieszkańcy, jako samorządowcy, jako organizacje pozarządowe, że potrafimy działać spontanicznie - mówił Mirosław Lech podkreślając, że bez pomocy rządu przyjęto już 1,5 mln uchodźców.

Jego zdaniem w Podlaskiem jesteśmy jeszcze na drugiej linii frontu, ale już niebawem zostaniemy także zalani kolejnymi rzeszami uchodźców, tak jak ma to miejsce np. w Krakowie i Warszawie.

Sytuacja w Korycinie i Wasilkowie

Każdy samorząd na swój sposób stara się jak najlepiej przyjąć uchodźców wojennych.

- W Korycinie przygotowujemy warunki, żeby ci ludzie w godny sposób mogli tam mieszkać, spełniać swoje potrzeby i mogli znaleźć pracę. Nie mogą to być hale sportowe czy stadiony, ponieważ to jest tymczasówka, która nie spełnia żadnych warunków bytowych - stwierdził Mirosław Lech.

Z kolei burmistrz Wasilkowa Adrian Łuckiewicz poinformował, że jego samorząd przygotował kilkadziesiąt miejsc do przyjęcia uchodźców z Ukrainy w dwóch obiektach.

- Przeprowadziliśmy też zbiórkę darów dla osób, które pojawiły się na terenie gminy Wasilków. Mamy również pierwsze ukraińskie dzieci w naszych szkołach. Zostały także podjęte decyzje, które umożliwiają ich uczęszczanie i naukę w równoległych klasach z polskimi dziećmi. Przygotujemy również dodatkowe lekcje języka polskiego - mówił burmistrz Wasilkowa.

Włodarz gminy Korycin dodał, że obowiązek przyjmowania w pierwszej kolejności dzieci z Ukrainy do szkół i przedszkoli może zrodzić pewne obawy Polaków.

- Nasi mieszkańcy zaczną pytać: Co z naszymi dziećmi? Dla każdego dziecka będziemy musieli zorganizować dodatkowe lekcje języka polskiego, co też kosztuje. Jak będą przyjmowane do przedszkoli, to nagle zabraknie miejsc dla dzieci naszych mieszkańców. Nie sądzę, żeby to wszystko było zabezpieczone ze środków budżetu państwa - zaznaczył Mirosław Lech.

40 zł to za mało!

Radny Rady Miejskiej w Białymstoku Maciej Biernacki zwrócił uwagę, że od strony rządu nie ma ani żadnej pomocy, ani koordynacji.

- Podlaskie hotele i agroturystki są w stanie zapewnić uchodźcom bardzo przyzwoite warunki funkcjonowania. Jednak stawka 40 zł jest za niska, by pokryć koszty. Stąd też apel, by jeszcze raz rząd z jakimś ciałem doradczym usiadł i przekalkulował, jakie są koszty, które pozwoliłby przedsiębiorstwom pomagać, ale jednocześnie nie upaść - tłumaczył Biernacki. - Dzisiaj wszyscy mieszkańcy Białegostoku biorą z własnych kieszeni pieniążki i na swój koszt tę pomoc niosą. Tylko, że nasze zasoby nie są nieograniczone. Jesteśmy w stanie tak funkcjonować miesiąc, dwa, a może i pół roku, później będzie to niemożliwe.

Mirosław Lech podkreślił, że to państwo polskie musi wykonać ogromny wysiłek finansowy.

- Specustawa oczywiście ustala kwestie związane z pobytem Ukraińców na naszej ziemi, z ich statusem itd. Natomiast realne obowiązki będą wykonywane przez gminy. Jest ona problematyczna, ponieważ są tam zapisy, że wojewoda może sfinansować czy może zorganizować wsparcie do 40 zł. Mieszkańcy biorąc na siebie ten serdeczny odruch przyjęcia ludzi, po jakimś czasie mogą stwierdzić, że też mają problemy finansowe, że też muszą utrzymać własną rodzinę - przekazał burmistrz Korycina.

Potrzebna jest baza oferowanych mieszkań

Poza zaspokojeniem najpilniejszych potrzeb uchodźców, trzeba zwrócić uwagę na pomoc oferowaną przez Polaków, która nie zawsze jest zauważana.

- Wszystkie gminy, stowarzyszenia czy fundacje robią swoje bazy, jednakowoż gdy trafia do nas prośba o znalezienie mieszkania, trwa to dość długo. Jest to skomplikowany proces, przez co cały ten czas się wydłuża. Osoby te spędzają w punktach recepcyjnych, na dworcach dużo więcej czasu niż powinni - tłumaczył Maciej Dybowski, lider Stowarzyszenia Polska 2050 w Białymstoku.

W gminach Wasilków czy Korycin, gdzie samorządy prowadzą rejestracje rodzin, osób prywatnych czy firm, które deklarują pomoc w tym zakresie.

Według Macieja Dybowskiego powinna powstać wspólna baza, do której wszyscy mogliby zgłaszać się z konkretnymi ofertami.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl