Kultura i Rozrywka

Wróć

Polski Garaż Mody. Sentymentalny powrót do czasów PRL-u

2010-11-22 00:00:00
Wszystko zaczyna się od prywatki, na której cinkciarz Loczek podrywa dziewczynę Globusa. Planuje z nią uciec z kraju. Ale Lusia Żeliwniak jest córką komendanta milicji, więc nie jest to takie proste. Loczek w urzędzie paszportowym dostaje odmowę. Paszport próbuje zdobyć w sposób nielegalny. Wysyła Globusa do fałszerza. A gdy ten o wszystkim się dowiaduje, spotyka się z Żeliwniakiem...
Anna Dycha
Taki jest początek historii, którą na zdjęciach przedstawił Maciej Giedrojć Juraha. W sobotę, 20 listopada na Węglowej otwarto wystawę Polski Garaż Mody. Było to ostatnie wydarzenie zorganizowane w ramach projektu Polskie wzornictwo 1960-2010, moda i tekstylia realizowanego przez Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Mody i Tekstyliów ITE. Objęliśmy go patronatem medialnym.
Miłość, pieniądze, zdrada, intryga, szybkie samochody, nieoczekiwane zwroty akcji i proza codziennego życia - wszystko to znajdziemy w fotograficznej opowieści.

Relaksy, Frania i tancerze Fair Play Crew
- Ale historia jest tylko narzędziem, za pomocą którego chcieliśmy pokazać wzornictwo czasów PRL-u - wyjaśniają fotograf Maciej Giedrojć Juraha i Robert Burzyński, autor wizualizacji i filmu, które okrasiły wernisaż. To nie tylko buty Relaks, pralka Frania, suszarka Farel, ale też szklanki, popielniczki, pieczątki, winylowe płyty, m.in. Niebiesko-Czarnych, adapter, syfon czy stroje z tamtych lat. Przedmioty kompletowali blisko miesiąc, a całą sesję wykonali w mieszkaniu przyjaciela (jednocześnie autora strony www.wzornictwopolskie.pl), które jest reliktem komunizmu.
W przedsięwzięciu wzięli udział tancerze studia Fair Play Crew, m.in. Wojciech Blacha Blaszko, Rafał Roofi Kamiński, Cezary Kruk Krukowski, Karol Niecik Niecikowski, Błażej Bzyga Górski, Paweł Gaua Gałczyk. Okazale prezentują się w koszulach ze szpiczastymi kołnierzami, elastycznych golfach, kolorowych garniturach czy ułożonych na żel fryzurach. Świetną robotę wykonała autorka stylizacji Monika Melcer. Z kolei zdjęcia sprawiają wrażenie starych fotosów filmowych, a znani tancerze potwierdzają, że uwielbiają bawić się swoim wizerunkiem.

Moda jako platforma kulturowego dialogu
Otwarcie wystawy, mimo niesprzyjającej aury, przyciągnęło sporo osób. Organizatorom udało się uciec od wernisażowej konwencji. Za adapterami stanął EsDwa, przysiąść można było na skrzynkach po Coca-Coli, pooglądać wizualizacje czy po prostu porozmawiać przy piwie.
Dobrze by się stało, gdyby Polski Garaż Mody mogli obejrzeć też mieszkańcy innych miast. Nie wyklucza tego Wojciech Bokłago de Bof, projektant mody i prezes stowarzyszenia realizującego projekt. I podkreśla: - Chcieliśmy pokazać, że idea muzeum mody nie zamyka się tylko w ubiorze. To właściwie wszystko, co nas otacza. Moda przekłada się też na przedmioty użytkowe czy nasz wizerunek - mówi. - Może być doskonałą platformą dialogu wielokulturowego. Poprzez modę możemy połączyć wszystkie dziedziny artystyczne.
Wystawa na początku grudnia trafi do Galerii im. Sleńdzińskich (przy ul. Legionowej 2).

Pytanie o Muzeum Mody
- W strategii rozwoju na najbliższe kilka lat miasto właściwie nas nie zauważyło - nie ukrywa rozgoryczenia Wojciech Bokłago de Bof. - Jest nam przykro, bo nie tylko poświęcamy prywatny czas idei muzeum, ale staramy się wzbogacić miasto poprzez wprowadzenie tematów związanych ze wzornictwem, designem czy modą.
Wspomina początkowy duży zachwyt pomysłem na nową placówkę. Potem odsuwano go na dalszy plan. A bez wsparcia magistratu w postaci materialnej, np. budynku, stowarzyszenie nie jest w stanie pewnych projektów realizować.
Jeden z przykładów. Dzięki działalności wirtualnego muzeum mody stowarzyszenie otrzymało z Londynu propozycję zorganizowania wystawy mody papierowej, m.in. autentycznych projektów Andy'ego Warhola. - Szukamy przestrzeni, ale boimy się, że w Białymstoku tego nie zrobimy - przyznaje Bokłago de Bof. - Potrzebujemy ponad 2 tys. metrów wystawienniczych i obiekt z zabezpieczeniami, m.in. czujkami wilgotności, ruchowymi - wymienia. - Ale sam fakt, że raczkujące stowarzyszenie dostało taką propozycję, jest ukoronowaniem naszej pracy - podsumowuje.
andy